chętnie skorzystam z podpowiedzi i obejrzę

A ja uważam, że film jest świetny. A co do filmu "Stoker" - cóż, kapitalny. Tyle tylko, że chociaż poruszają podobny temat, są zupełnie różne i raczej bym ich nie porównywała.

"Stoker" to kreacja mistrzowska, jednak aż się prosi o porównania ;) "Mr. Brooks" nie zostaje na długo w pamięci, nie jest to obraz do końca przemyślany, jego budowa i prowadzenie konkretnych wątków (szczególnie wątku psychologicznego portretu głównego bohatera) są niezwykle ubogie jak na temat, który daje ogromne pole do popisu. I nie chodzi mi o minimalizm - ten wręcz uwielbiam. Raczej o sposób realizacji świetnego konceptu, nie do końca przekonującą grę aktorską oraz prowadzenie filmowej "osi".
"Stokerowi" dałam 8/10. Dziesiątka to dla mnie arcydzieło, takie jak "Droga", "Misja", czy "Co gryzie Gilberta Grape'a"; obrazy zapamiętane na długo, wzbudzające liczne refleksje; wielopłaszczyznowe, głębokie w swym wydźwięku i przekazie. "Mr. Brooks" z pewnością do tej kategorii nie należy. Lecz, to jedynie moja osobista, subiektywna opinia, de gustibus non est disputandum ;)

No właśnie, przeciwnie, po to jest to forum, aby podyskutować gdzie i co się komuś podobało w filmie lub odwrotnie. Każdy ma inny gust, ale na forum ma szansę wyrazić swoją opinię i pogawędzić z kimś , kto gust ma odmienny :)

Masz rację, ale dałaś i tak za wysoką ocenę. Ten film jest kiczowaty w każdym aspekcie roboty filmowej: od dziurawego scenariusza i marnych dialogów po papierowe postacie, marne aktorstwo oraz nieudolną reżyserię. Nie ma sensu porównywać go ze "Stokerem", bo to nie ta klasa. Co do Costnera - jak większość "ładniutkich" aktorów jest aktorem zaledwie poprawnym.

Trójka jest zarezerwowana dla już naprawdę sporych szitów ;)

W Brooksie najlepszym punktem programu jest obsadzenie Costnera w roli villaina. Jego gra nie jest zła. Wystarczy przypomnieć sobie "Doskonały świat" czy "Patrol". Lubię gościa, choć do czołówki ulubieńców nie należy ;)

Ze "Stokerem" warto porównywać ze względu na koncept.

Porównanie do "Stocker" słabe, lepiej porównywać już do "American Psycho". A sam film "Mr. Brooks" nie porywa, klimat filmu na granicy kiczu.

Porównanie nie jest słabe - koncepcja psychopatycznej i chorej przyjemności z odbierania ludziom życia w obu obrazach podobna, oczywiście w Stokerze zrealizowana z niesłychaną wyobraźnią i finezją (jeśli w ogóle można bezkarnie użyć tego w słowa w tym kontekście ;)
Oczywiście "American Psycho" wspomniane jak najbardziej na miejscu ;) Tyle, że AP serdecznie nie trawię, już film z Costnerem jest o niebo lepszy, tyle, że niezgrabnie zrealizowany.
P.S. "Stoker" :)

Uwielbiam, jak ktos Nikt wypowiada sie niczym krytyk....

I to już koniec argumentów? Prymitywna wycieczka osobista? Idź spać, dziunia.

Zgadzam się, ale dodam że mimo prawidłowej gry aktorskiej Costner nie pasował mi do tej roli. Nie wiem, może wzbudzał zbytnią sympatię do swojej postaci.

(nie oglądam strzelanek i nawalanek - piszę to, by uprzedzić ataki dzbanków) Zgadzam się z twoją opinią o filmie, z małym uzupełnieniem; film jest monotonny, nie ma tego czegoś, co cechuje dzieło.

bzdury.