Jak dla mnie 6 / 10, plus za całkiem orginalne (chociaż w sumie już coraz mniej) zakończenie bez motywu amerykańskiej "zbrodni i kary". Kevin Kostner bez rewelacji, nie można powiedzieć że idealnie nadawał się do tej roli, ale w jakiś sposób wyszedł z tego obronną ręką, Demi Moore może nie zachwyciła, ale zawsze przyjemnie mi się ją ogląda, ciekawy wątek zbrodni, jak zwykle trochę naciągany motyw śledztwa, no ale tak to już w takich filmach jest, natomiast straszną krzywdę temu filmowi reżyser zrobił dodając historię z parą, która wyszła na wolność i próbuje zabić panią detektyw. Nie dość że nieudolnie zrobiona to jeszcze praktycznie każda scena z nią związana jest strasznie nieudana i psuje klimat całego filmu, poczynając od porwania samochodowego, a kończąc na tej żałosnej strzelaninie w korytarzu (przy nowym mieszkaniu Mr Smitha), przy dźwiekach rokowej muzyczki jak w Mission Impossible. Takie sceny jak z filmu akcji kompletnie nie pasowały do całokształtu i moim zdaniem autor chciał za dużo "włożyć" do tego filmu co niestety popsuło cały efekt.