Być może akurat ja mam takie odczucia bo uwielbiam takie klimatyczne seriale z połączeniem dramatu/kryminału... Ale to co sie odbywa w drugim sezonie FARGO TO JEST MAJSTERSZTYK. Muzyka, aktorstwo (Kristen Dunst to po prostu przechodzi samą siebie), postacie, klimat!!!, dialogi!!
Po obejrzeniu 6 odcinka też mam podobne odczucia. Nie dość, że pierwszy sezon był rewelacyjny, to teraz jeszcze podniesiono poprzeczkę. W sumie to taki obyczajowy dramat, ale dodano tę szorstkość, minimalizm i całą masę zróżnicowanych postaci, które naprawdę kapitalnie zostały napisane. Nie wiem nawet do końca, dlaczego to takie rewelacyjne jest, bo zazwyczaj, to ludzie po prostu sobie chodzą i gadają, w dodatku jeszcze dość powoli, ale finalnie mimo tej sennej atmosfery strasznie trzyma w napięciu i ciągle zaskakuje. Jakiś taki konserwatyzm, czy wręcz naturalne podejście do tematu dają całości ostrego kopa. Okazuje się, że cofnięcie akcji o te 30 lat jeszcze lepiej podkręciło klimat. Naprawdę, to jest przekozackie i absolutnie jeszcze lepsze niż w pierwszym sezonie.
zgadam sie w pelni, a ta scena w 6 odcinku gdzie podpity prawnik przychodzi na posterunek do Eda... mistrzostwo, dawno sie tak nie smialem :D
Akcja z prawnikiem na posterunku to jest cud miód a sama przemowa to juz wogole ;)
Chyba masz nieźle nasr..ne pod sufitem skoro ta scena tak Cię rozmieszyła. Według mnie nie było tam nic śmiesznego oprócz gry aktorskiej na poziomie Kiepskich.
Masz dużo racji choć razi trochę,że przygłupiasty Ed i jego ,,blondi'' żonka tak sobie radzą z gangsterami.Zwłaszcza żonka załatwia w piwnicy gangsterów i tu widzę błąd szeryf się ocknął i jedzie na spotkanie z zięciem,a nie sprawdza co się stało z Peggy...
Przecież nie wiesz tego, czy sprawdził czy nie sprawdził, co z Peggy. Może po skończonej rozmowie z posterunkiem wrócił do domu i zbadał teren - zakładam że właśnie tak zrobił. A Peggy prawdopodobnie już w drodze do Kalifornii.... W ogóle się nie dziwię, że Peggy tak sobie dziarsko poradziła z gangsta-redneckami - jest trochę takim Lesterem w spódnicy - może jeszcze bardziej cwanym i zdeterminowanym.
Oglądałeś uważnie,więc zobacz co robi szeryf,gdy odzyskuje przytomność.Poza tym,gdy Ed ucieka zastępcy jest tekst-,,wiemy gdzie biegnie''-jestem przekonany,że w domu Ed zastanie Peggy.Już nie chcę pastwić się nad atakiem na szeryfa i groźbą ataku na policyjny posterunek,bo mamy rok 1979,a nie XVII,czy XVIII wiek,a trochę ta niby ,,rodzinna mafia'' wygląda na bandę przygłupów,a nie myślących gangsterów,którym wszystko wolno i że nie grożą im za to żadne konsekwencje,bo jednak synek jednego z ,,niby'' bossów siedzi w celi.
Peggy-,,Lesterem w spódnicy''-litości,bo mamy pokazany obraz typowej ,,głupiej blondynki''
odzyskuje świadomość i słyszy policjantkę która próbuje się połączyć z nim przez radio. podchodzi do radia i z nią rozmawia. koniec sceny. nie wiem co miałbym tutaj jeszcze zobaczyć. a peggy tylko udaje taką głupią. posłuchaj jej ostatniej wypowiedzi w tym odcinku - wreszcie powiedziała coś szczerze i nie udając idiotki.
Nic zobaczymy co będzie w następnym odcinku,bo jeśli będzie,że Ed uda się do domu i będzie tam Peggy razem z truposzami i nieprzytomnym bossem,to będzie kpina twórców-więc mam nadzieje,że rozegra się to całkiem inaczej...
,,Przecież nie wiesz tego, czy sprawdził czy nie sprawdził, co z Peggy. Może po skończonej rozmowie z posterunkiem wrócił do domu i zbadał teren - zakładam że właśnie tak zrobił''
Sam szeryf mówi,że nie wszedł do domu,więc wyszedł żałosny kabaret,a dodatkowo z zięciem puścili Eda i NIE POJECHALI ZA NIM DO DOMU-kolejny kabaret,bo tak dorwaliby bossa.A w tym odcinku kolejny kabaret w pokoju hotelowym-wpada zięciólek z kolegą tylko na pogawendkę z murzynem,a na widoku stoi oparty o ścianą kałach...
Z odcinka na odcinek jest coraz bardziej niedorzecznie.
No właśnie i tego nie rozumiem,a także tego puszczenia Eda i nie pojechali nawet wtedy za nim sprawdzić co z Peggy-babol twórców...
A jednak,jak pokazuje 8 odcinek pojechali za nim,tylko dla mnie i tak wyszło śmiesznie-spasiony na wyrobach z masarni Ed to niezły biegacz,bo był,aż o tyle czasu szybszy od radiowozu,no chyba,że chłopaki wpadli wcześniej gdzieś na pączki-mało w tym logiki,ale trzeba przyznać,że byle jak,ale twórcy wybrnęli z całej sytuacji...
można by to tłumaczyć tym że porządnie dostał w głowę i nie myślał trzeźwo ale nie wiem czy twórcy tak mysleli czy tylko ja tak sobie tłumaczę bo serial jest genialny
Dla mnie świetny był 1 sezon,a ten jest dużo słabszy.A twórcy coś pitolą strasznie,bo końcówka 8 odcinka znowu dla mnie niedorzeczna-indianin ich tropi,zabija szefa i każe sobie obciąć włosy,a tu nalot policji z jednej strony,a on zwiewa drugą stroną...a może za bardzo czepiam się...
Ale z tym ,,nie myślał trzeźwo'' raczej nie piszesz na serio,bo później razem z zięciem to nie wiadomo o czym myśleli jeśli Ed z Peggy im spokojnie zwiali,a przecież z piwnicy musieli jeszcze wynieść szefa i zapakować go do bagażnika-tak,jak pisałem albo policjanci pojechali na pączki lub musieli pojechać zatankować paliwa,bo ciężko to wszystko wytłumaczyć logicznie...
To, że policjanci nie zdążyli złapać Eda i Peggy, to jest rzeczywiście trochę dziwne, nie wiem, może się na jakąś podwózkę załapał? ;) Natomiast nic niedorzecznego nie widzę, w końcówce 8 odcinka, który jak na razie, był chyba najlepszy w całym sezonie.
Lou z kumplem tylko "wpadli" odwiedzić Mike Milligana, bo zdaje się, że nic na niego konkretnego nie mieli, żadnego pretekstu do aresztowania. No i nie oszukujmy się, Lou do spółki z tym fajtłapą nie mieli szans, żeby faktycznie aresztować Mike'a i pana Kuchnię.
Nie razi także fakt "radzenia" sobie durnowatej Peggy i głąbiastego Eda z pełnosprytnymi panami gangsterami. Przecież "Fargo" nie jest serialem w 100% na serio, tu rządzi absurd, groteska i czysty przypadek. I dlatego największy matoł (Peggy) może czasem dokopać największemu kozakowi w powiecie (Dodd).
Poza tym, Dodd myślicielem nie był, chociaż mu się zdawało, że jest geniuszem na miarę Nobla.
Atak na posterunek był typowo westernowym cytatem, zgodnym z absurdalną konwencją "Fargo".
Można z większością Twoich argumentów zgodzić się,ale w hotelu podczas wizyty Lou i kolegi u Milligana strasznie mnie raził tan kałach na widoku oparty o ścianę.
Ciekawy jestem co sądzisz o 9 odcinku-nie będę wnikał,że policja w ogóle nie ściga indianina,choć jednak to dziwne.Zastanawia mnie-dlaczego indianin ściga dalej Peggy i Eda,jeśli rodzinka nie żyje?Świadkowie-nie,bo policja wie kto zabił Dodda,więc,jaki ma motyw?
No i rarytas po którym oniemiałem-UFO-no tego nie można już zwalać,że serialem rządzi absurd,groteska i zwykły przypadek.Dla mnie tą sceną twórcy całkiem zepsuli serial i wcale nie zdziwię się,jak w ostatnim odcinku obcy porwą indianina,a może też Peggy i Eda...
Hm, w sumie tak, kałach pod ścianą...ale ja wiem? Mike Milligan jest sprytny i wybitny, może by się okazało, że miał całkiem legalne pozwolenie na tego kałacha? :D
Policja z Dakoty to była banda typowych krawężników od wcinania pączków i pogawędek o stu sposobach na kreatywne sikanie. Wykoncypowali sobie, że kluczem do załatwienia sprawy jest wysłanie okablowanych Blumquistów na spotkania z Kansas. W chytrym planie pominęli Hanzee, bo nie mieli ochoty na uganianie się po lasach za jakimś Indiańcem. Zlekceważyli go, bo myśleli, że zgarną medale minimalnym wysiłkiem.
Co do Hanzee... po tym odcinku chyba się w gościu zakochałam <3 Żeby nie było, nie fangirluje morderców :P ale Hanzee jest dla mnie fenomenalnie napisaną postacią, magnetyczną ze względu na mur tajemnicy, który go otacza. Ma swoje motywacje i cele, ale są one niemal zupełnie zakryte, możemy się tylko ich domyślać, ale prawdopodobnie i tak ich nie przenikniemy. Myślę, że on naprawdę zmęczył się takim życiem - byciem na usługach mafii, byciem wiecznie pomiatanym, byciem tak naprawdę nikim, głównie z racji pochodzenia. Być może, gdyby Peggy obcięła mu wtedy włosy, zniknąłby gdzieś, "wypisałby się" z całej tej historii. Może nie. Dla nie to wygląda tak, że on wstąpił na wojenną ścieżkę. Trochę samobójczo - tzn. zrobi wszystko, żeby przetrwać, ale jeśli zginie, to pewnie bez żalu.
Zresztą - obcięcie włosów, ogolenie głowy, w wielu filmach było znakiem przemiany bohatera, rozpoczęcia walki np. Taksówkarz (mohawk), Podziemny krąg, Urodzeni mordercy itp.
A UFO było spoko ;P Odjechana, absurdalna wstawka, w odjechanym, absurdalnym serialu :)
Można rzec, że UFO jest bazą tego sezonu. W końcu to w pierwszym odcinku Rye zobaczył na niebie latający spodek i wciąż patrząc w górę ruszył przed siebie i skończył w szybie Peggy.
Akcja drugiego sezonu dzieje się w latach '70, w których to czasach USA były miejscem wielu domniemanych wizyt UFO, a twórcy serialu postanowili na swój sposób oddać hołd tym wszystkim przesłankom
Poza tym należy pamiętać, że Fargo jest, jak podkreślają twórcy, "historią prawdziwą" - przekazywaną z ust do ust przez wiele osób, z których każda kolejna osoba dodaje całkiem przypadkiem, bądź przez zapomnienie zupełnie nowy element, aż w końcu znajdują się w tej historii latającego spodki i tajemnicze światła z nieba.
Co do tego, że Hanzee wciąż podąża za Peggy i Edem, to jest to skutkiem dziabnięcia Indianina w plecy przez panią Blumquist. Hanzee chciał się uwolnić od tego wszystkiego wokół niego, otaczającego go krwawego tornada, lecz niestety(lub stety - zależy od punktu widzenia) fryzjerka go "zdradziła", więc on teraz postanawia się zemścić
Przepraszam za chaotyczną wypowiedź, ale nie jest to zbyt wczesna pora, a jutro bym tu już zapewne nie zajrzał przez sklerozę.
Przecież motyw UFO przewijał się w całym sezonie, od pierwszego odcinka, i był raczej pozytywnym dodatkiem dla całej historii. Widocznie Gerhardowie czymś im podpadli.
Pomyliłaś się,bo to jest ocena za 1 sezon,a jak zakończę oglądanie 2,to wtedy wyjdzie średnia z obu...
Spoko,ale zaspokoję Twoją ciekawość i po 7 odcinkach ocena z 7 po pierwszym odcinku spadła do 4,bo wg. mnie twórcy w 2 sezonie pogubili się i z odcinka na odcinek jest coraz.
A podobnie było w TRUE DETECTIVE-2 sezon nie umywa się do 1...
zgadzam sie w 100% 1 sezon dużo lepszy ten jak dla mnie w kratke pare odcinków dobrych jednak na wiekszosci odc.wynodziłem sie jak diabli.Mnie również strasznie rażą błędy które wypisałes.Ogólnie oglądając ten sezon mam wrażenie jak bym oglądał jakąs parodie,komedie a nie serial oparty na prawdziwej historii,mało jest odcinków które trzymają mnie w napieciu.byc może to nie moje klimaty ale 1 sezon bardzo mi sie podobał.Przedstawiona wojna mafi szkoda gadac,pare dni temu skonczyłem oglądac Gomorra 100 razy bardziej mi sie podobał nie mówiąc już o breaking bad.
Właśnie co dopiero obejrzałem ostatni odcinek 2 sezonu i zakończenie wypadło słabiuteńko,jak cały sezon.Ten serial przypomina TRUE DETECTIVE-bardzo dobry 1 sezon,a 2 to popłuczyny.Jak nie oglądałeś to koniecznie siegnij po NARCOS-dla mnie zdecydowanie serial nr 1...
Nie będę pisał drugi raz, więc przeczytaj ;) http://www.filmweb.pl/serial/Fargo-2014-688850/discussion/Drugi+sezon+to+najleps za+rzecz+po+Braking+Bad.,2705543#post_14016040
Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale ten serial nie jest oparty na prawdziwej historii, zarówno pierwszy, jak i drugi sezon. To żart Coenów, zapoczątkowany w filmie.
A co do serialu, jak dla mnie drugi sezon zdecydowanie lepszy od pierwszego.
Ostania scena z odcinka 6 z tą muzyką to po prostu majstersztyk. Ci zaczynają gonić głupiego Ed a tu Indianin na luzie za nimi zapieprza jak maszyna... Kużwa!;D
I ta muzyka do tego. Majstersztyk. Sceny przy napisach końcowych to też mistrzostwo. Mecenas filozof.
Rękami i nogami podpisuję się pod Waszymi postami :)
W tym roku niezmiernie bardzo wyczekiwałem drugiej odsłony True Detective, która niestety dość mocno zawiodła.
Poza tym liczyłem liczyłem jeszcze na Fargo, ale nie spodziewałem się niczego dobrego, po prostu nie widziałem na to szans, bez postaci z pierwszego sezonu, bez Malvo, bez tej konkretnej historii... A tu proszę, Fargo 2 zachwyca, ogromnie pozytywne zaskoczenie, klimat fantastyczny, teraz sam nie wiem, który sezon okaże się tym lepszym.
Pełna zgoda, Fargo jest genialny. Czasem patrzę na niektóre sceny i mruczę do siebie "kurczę, to jest za dobre na serial..."
To chyba nie widziałeś Twin Peaks, The wire, Sopranos, Sześć stóp pod ziemią itp
Do Twin Peaks sie zbieram (widziałem dwa odcinki - klimat jest, ale reszta dość statyczna i miałka), The Wire to genialny serial ale dość specyficzny, Sopranos to jednak klasa niżej od tutaj wymienianych seriali, Six Feet Under to jest coś innego niż serial TV.
Twin Peaks miałki, Sopranos klasa niżej, czyli że druga liga? Śmiech. To są absolutnie genialne seriale. Kropka.
Popieram! Sezon rewelacyjny. I najważniejsze, że nie ma tego zmanierowanego kurdupla.
Według mnie 2 sezon nie miał szans przebić pierwszego który był GENIALNY i nie przebił . Pare serialu w życiu śledziłem i Malvo jest dla mnie najlepiej napisaną i zagraną serialową postacią jaką kiedykolwiek "poznałem"(znacie może jakieś podobne mega inteligentne , cyniczne czarne charaktery?). Klimat jednak został zachowany , historia jest ciekawa , a z odcinka na odcinek serial coraz bardziej trzyma w napięciu .
SPOJLER!!!!!!!!!
Z innej beczki , też twierdzicie że indianiec po incydencie w barze ,postanowił się "uwolnić" i że wcześniej cały czas miał w planach uwolnić szefa , tyle że zrozumiał że jest traktowany jak śmieć i frustracja wzięła góre ?
Może niekoniecznie "mega inteligentne , cyniczne czarne charaktery", ale myślę, że Gomorra to jest to czego szukasz ;)
OGlądałem Banshee, ale to jest całkiem inna kategoria. banshee to taki serial klasy "B"
(guilty pleasure) - dostarcza rozrywyki itd., ale widać że to serial dość skąpy pod względem aktorstwa, dialogów itd. Tam główną role odgrywają efekty rodem z sci - fi.
Oj tak, drugi sezon jest perfekcyjny. Pierwszy nie podobał mi się. Natomiast druga odsłona Fargo ma charyzmę i scenariusz.
Super, czysta przyjemność - choć może po pierwszym odcinku miałem wątpliwości, czy nie będzie to tylko zabawa formą.
Po obejrzeniu dziewiątego odcinka śmiem twierdzić, że drugi sezon Fargo jest najlepszą produkcją telewizyjną ever i przebił BB. Scenariusz, ujęcia, narracja muzyka (ale od 8 odcinka). Nie mogę się doczekać finału :D
Póki co za najlepsze seriale uważa się Twin peaks, Sopranos, The wire, Breaking Bad.
I prędko raczej się to nie zmieni.
Fargo czy Detektyw mają bardzo mało odcinków.. Są krótkie.
Nie sztuka mieć dobry poziom przez kilka odcinków i być spójnym serialem.
To już Sześć stóp pod ziemią jest wyżej w hierarchii.