Jak w temacie. Jak uważacie który z tych aktorów w wczesnych latach 90 był na topie bo chyba
można się zgodzić że w tym czasie liczyła się tylko dwójka tych aktorów(
nie mówię o samym aktorstwie tylko o wszystkim komercyjnych hitach, rozpoznawalności,
szczęścia do ról itp) bo chyba zgodzimy się że w wczesnych latach 90 ci panowie byli na
samym szczycie listy. No ale właśnie kto według was był tą jedynką wczesnych lat 90. Dla mnie
mimo że Hanks kładzie Cosnera jeśli chodzi o aktorstwo to jednak Cosner wygrywa. Tańczący
z wilkami, Robin Hood JFK, Bodyguard (film w sumie legenda), Doskonały świat no i komercyjny Wodny
świat to po prostu lista filmów komercyjnych z którymi ciężko stanąć w szranki. Po prostu nie
mogę znaleźć aktora który w tych latach miał bardziej rozpoznawalne filmy a może ktoś taki jest
więc chętnie się zaznajomię.
Nie mam w glowie kalkulatora, ktory podliczylby ile kazdy z aktorow Hollywood "skasowal" na poczatku lat 90., niemniej wydaje mi sie, ze nalezy wspomniec o T. Cruise, ze wzgledu na chociazby: Mission Impossible, Firme, Wywiad z wampirem, czy wczesniejszy Urodzony 4 lipca. Z tego co wiem, to Costner po "Wodnym swiecie" poniekad przepadl.
W sumie Criuse do 95 tez ma potężną "kartotekę" jak po twoim poście obadałem jego listę. Coś więcej wiesz o tym przepadnięciu Costnera po Wodnym Świecie bo tez sie nadziałem gdzieś na info że wtedy zaczęło się nagłe zapomnienie i lot w dół jeśli chodzi o blockbustery. Jakieś kłopoty ze sławą bądź coś?? bo chyba tak od siebie nie mógł nagle wylecieć w tak drastyczny sposób ze śmietanki a jak się patrzy po 95 roku to po prostu szok. ok tam są filmy dobre tylko właśnie to nie ten kaliber co do 95. Strasznie mnie to zawsze zastanawiało co się wydarzyło że nagle jak ostrzem odcięty od topowym i kasowych filmów. Niech jakiś psychofan najlepiej się wypowie :)
Nie jestem psychofanem, ale wydaje mi sie, ze wiem dlaczego Costner zaprzepascil swoj potencjal w polowie lat 90. Wszystko zaczelo sie od kiepsko przyjetego "Wodnego swiata", dalej byl slaby "Wyslannik przyszlosci", przecietne komedie romantyczne, czy film o sobowtorze Elvisa.
Zauwazmy ogromny rozdzwiek miedzy Costnerem - dumnym zdobywca 2 Oscarow, a czlowiekiem, ktory na wlasne zyczenie wplatal sie w pasmo artystyczno-komercyjnych niepowodzen.
Nie wiem jak obecnie prezentuje sie kariera Costnera, ale to zdaje sie nie jest 1 liga aktorka,
Chyba masz rację. Kevin to przyzwoity aktor, ale nie gigant o którym będziemy pamiętać przez następne 50 lat.
To zalezy jak rozumiesz pojecie 1 liga aktorska. Czy do niej obecnie nalezy np. De Niro? Na pewno Costner nie jest emblematyczna postacia dla wspolczesnego Hollywood, przynajmniej mam takie odczucia.
Przeciez o Gibsonie to ja nie pisalem:D Ponadto niczego nie sugerowalem, tylko zwrocilem uwage na oczywiste fakty.
Wielu aktorow bez Oscara w kolekcji takze nalezalo do 1 ligi aktorskiej.
Aha, czyli twoim zdaniem klikniecie na "odpowiedz" w niewlasciwym miejscu swiadczy o poziomie inteligencji, bo 2 osoba za szklana szybka nie jest w stanie polapac sie w temacie? Iscie karkołomne wyzwanie.
"Inteligencja niektorych ludzi mnie zalamujĘ" - rzeczywiscie brawurowa pisownia (sam mam dysleksje). Ach te moralizatorskie zabawy - zawsze wychodza bokiem:)
Pardon, ale nie trawie wycieczek pseudopersonalnych.
A teraz kilka sprostowan:
"No jeśli sugerujesz, że Costner z dwoma Oscarami to 1 liga aktorska"
Gdzie to robie?Napisalem tylko, ze moim zdaniem obecnie nie nalezy do czolowki aktorskiej. Na poczatku lat 90. byl na topie.
"(...) po co teraz sam piszesz, że nagrody nie mają znaczenia?"
Nigdzie tak wprost nie jest napisane.
Wedlug mnie 1 liga aktorska to waskie grono powiedzmy 10 aktorow wszech czasow, ktorzy niejako wplyneli na ksztalt kina. Smiem watpic, ze do tej 10ki czy nawet 20ki kiedykolwiek bedzie nalezec K. Cosnter.
Pozdrawiam serdecznie
Unosisz sie ponad innych, a pukasz od spodu. Dna.
Wczesniej czy pozniej ten top musi byc zablokowany. Twoj rynsztok slowny nie przynosi chwaly.
Jestes jednym z tych, do ktorych musi nalezec ostatnie slowo, wiec dam ci te przyjemnosc. Odpisz sobie i doladuj ego.
Zatem powodzenia. Aczkolwiek lepiej dowartosciowac sie chocby grajac na pianinie, podrozujac w fajne miejsca. Nie wiem czy forum jest do tego najlepszym wyborem.
Lepiej nie wchodzic w dyskusje z typkiem. Rozmowa z takimi...uzykownikami (?) przypomina stara anegdotke o Leszku Bublu. Facet wyglada jak gada, a gada jak sie nazywa. Odpisuje na posty, chociaz z nim nie gadam. Usmiac sie mozna z indolencji umyslowej. Co najsmieszniejsze, siedzi non stop w temacie, a zarzuca to komus innemu. Absurd:D
Jednym postem zraziles do siebie od razu 2 osoby. Mistrzostwo swiata, chlopcze. Nie gadam z bubkami, uczeszczajacymi do przedszkola.
Dzieki takim rozmowcom wiadomo dlaczego na swiecie jest tak, a nie inaczej. Poniekad rozumiem ich, bo wewnetrzenie sa slabi, a wylewaja frustracje w internecie. Ich agresja rosnie w momencie, kiedy zauwazaja, ze sa absolutnie bezsilni. Pisza jakies elaboraciki, ale to na nic. Z drugiej strony jest mi ich szkoda, bo latwo staja sie posmiewiskiem.
Jezuuu, to faktycznie jakis frustrat. Ide na jakas inne stronke, nie przejmuj sie tym wcale.
Facet jest niesamowity. Utrzymuje, ze trzymalas jego strone. Tacy sie nie rodza, takich nie sieja...Tacy po prostu sa:) Na szczescie szybko przejrzalas na oczy haha
Pięknie. Jestem w rozterce bo to dwaj moi ulubieni aktorzy :) Ale chyba jednak na pierwszym miejscu stawiam Costnera. Co prawda Hanks jest lepszym aktorem i grał w bardziej, że się tak wyrażę - ambitnych produkcjach (nie mam tyle czasu by wymieniać wszystkie, ale do głowy od razu przychodzi mi Forrest Gump, Filadelfia, Cast Away czy Zielona Mila) , to jednak jakoś serce mocniej bije na widok Kevina ;)