José Giovanni

Joseph Damiani

7,4
79 ocen scenariuszy
powrót do forum osoby José Giovanni

17 listopada 1948 roku francuski sąd skazał na karę śmierci dwóch młodych mężczyzn.
Ówczesny prezydent Francji nie zdawał sobie zapewne sprawy, że decydując się na
skorzystanie z prawa łaski, zmienił na zawsze oblicze kina kryminalnego.

Jednym ze skazanych wówczas mężczyzn był Jose Giovanni. Uczestniczył wówczas w
napadzie rabunkowym, w trakcie którego zginęło troje ludzi. Dwóch wspólników – jego
brat i wujek – oraz ofiara napadu. Sam Jose nie odebrał nikomu życia, ale nie ma to
większego znaczenia. Na dobrą sprawę tło tego wydarzenia, jego przebieg, oraz udział
innych osób schodzą na dalszy plan. Najistotniejszy jest fakt, że 33 letni wówczas
Giovanni otrzymał nowe życie, a także to, czemu postanowił je poświęcić.

W młodości Giovanni był min. oberżystą, górnikiem, drwalem i kelnerem, a w trakcie
drugiej wojny światowej działał w ruchu oporu. Spędził osiem lat w więzieniu i cudem
uciekł przed zimną stalą gilotyny. Nic nie wróżyło mu jakiejkolwiek kariery, ani tym
bardziej rozgłosu, przynajmniej w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jednak wszelakie
rozważania na temat jego ówczesnej sytuacji mijają się z celem. Któż może wiedzieć, co
czuje człowiek, który otarł się o śmierć. Jedno jest pewne – Jose przeżył swoje i miał o
czym opowiadać. I właśnie ten prosty i z pozoru karkołomny, dla stereotypowego,
prostego bandziora, pomysł okazał się być strzałem w dziesiątkę, który na zawsze
odmienił jego życie.

W 1957 roku światło dzienne ujrzała powieść „Le Trou”. Książka była autentyczna
historią niedoszłej ucieczki z więzienia, której próbował dopuścić się autor. Dziś możemy
jedynie zgadywać, jak mieszane uczucia mieli wówczas czytelnicy, którzy wiedzieli kto
kryje się pod nazwiskiem widniejącym na okładce. Nie mniej jednak, kto mógłby zdradzić
bardziej pikantne szczegóły z życia gangstera, jeśli nie sam gangster? Powieść została
wydana z pomocą Antoine’a Blondina i Alberta Camusa, którym przedstawił ją prawnik
Giovanniego. Mając takie „plecy” ciężko byłoby pozostać niezauważonym. Co prawda
brak kunsztu literackiego był widoczny gołym okiem, ale umiejętności zaciekawienia
czytelnika oraz budowania napięcia tuszowały ten brak z nawiązką. Twórczość literacką
Giovaniego cechował autentyzm wynikający z doświadczeń życiowych. Książki zawierały
mocne, realistyczne opisy sytuacji, których świadkiem mógł być tylko człowiek żyjący po
za prawem. Wkrótce Giovannim zainteresowało się wydawnictwo Série norie, a historią z
„Le Trou” – świat filmu. Ekranizacja debiutanckiej powieści Francuza weszła do kin w
1960 roku. Reżyser - weteran francuskiego kina - Jacques Becker, zmarł kilka tygodni po
premierze. Nie zdawał sobie zapewne sprawy, że przyczynił się do powstania nowego
trendu w świecie filmowego kryminału. Co prawda tematyka nie była nowa, żeby
wspomnieć choćby „Brutalną siłę” Dassina, ale jakże nowa była wymowa i jakże
odmienni byli bohaterowie. Pomińmy może fakt zastosowania naturszczyków w
głównych rolach, jako że nie sposób nazwać takie zabiegi niuansem w 1960 roku. Choć i
tu warto wspomnieć, iż odtwórca jednej z głównych ról brał udział w prawdziwej próbie
ucieczki razem z Giovannim! W kwestiach samego filmu, można mówić o autentycznych
bohaterach i historii. Bandyci nie są tu, jak to było u Dassina, idealizowani i
usprawiedliwiani, czy wręcz uniewinniani. Ponadto patrzymy na nich spojrzeniem
zimnym, nie skażonym sugestiami co do oceny postaw i zachowań bohaterów. W filmie
nie da się odczuć propagowania poglądów twórców, jak to miało miejsce w obrazie
Dassina. Giovanni pisząc „Le Trou” nie krył się z faktem, że był przestępcą, nie wybielał
swojej postaci. Amerykanie zawsze lubili bohaterów pozytywnych, zawsze musieli być „ci
źli” i „ci dobrzy”. Zło było piętnowanie, szemrane typy zawsze źle kończyły w kinie noir.
Stąd też Dassin kręcąc „Brutalną siłę” w Hollywood, musiał nawet więźnia –jako
głównego bohatera – uczynić niewinnym. W Europie klasyczne kino również trzymało się
„jasnej strony mocy”. Główny bohater mógł być przestępcą, ale musiał zdobyć czymś
sympatię widza. A tu raptem powstaje zupełnie zimny film. Becker nie walczył o empatię
widza. Nie zdradza nam kim co mają na sumieniu bohaterowie. A widzowie i tak
przeżywają ich losy z przejęciem. Był to delikatny sygnał nadchodzącej rewolucji,
jakamiała dokonać w najbliższych latach we francuskim kinie.

W kolejnych latach Giovanni pisał następne powieści i scenariusze do filmów,ćwicząc
kunszt literacki. Z jego historii korzystali tacy reżyserzy jak Jean Becker (syna Jacquesa),
Claude Sautet, Jean-Pierre Melville, Jacques Deray czy Henri Verneuil. Twórcy historie o
przestępcach z krwi i kości, których –jak to w życiu – nie zawsze spotyka kara.
Powstawało coraz więcej takich filmów, nie tylko na podstawie scenariuszy Giovanniego.
Wielu autorów, jak choćby Pierre Lesou czy Joan McLeod, poszło za ciosem pisząc
bandyckie historie, które odnosiły większe sukcesy na ekranie, niż na papierze.
Większość tych filmów unika jakiejkolwiek oceny moralnej bohaterów. Jeśli już jakieś
spojrzenie jest sugerowane – tyczy się ono honoru gangstera, kodeksu postępowania,
zasad takich jak „nie sprzedaje się na psach” („Szpicel” Melville’a) , „nie okrada sie
wspólników” („Symfonia na cześć masakry” Jacquesa Deray). Są to filmy, w których widz
trzyma kciuki za przestępców, złodziei i, nie rzadko – morderców. Dotychczas tylko ci
pierwsi zyskiwali sympatię widza, i to jedynie w komediach. Świat stanął na głowie –
normalni, przyzwoici spokojni ludzie obgryzali z nerwów paznokcie kibicując bandytom
ściganym przez policję.

Jednak Giovanni, który z czasem sam wziął się za reżyserkę, miał większe ambicje, niż
„kibicowanie bandytom”. Będąc żywym przykładem, że resocjalizacja czasem jednak
przynosi efekty, poruszał tematy przestępczości w dwojaki sposób. Z jednej strony
reżyserował obrazy takie jak „Dwóch ludzi z miasta”. Przesłanie filmu jest jasne -
zresocjalizowany przestępca, poczciwy, wyrozumiały kurator, obywatel dający mu szansę
i bezduszny policjant, niemalże siłą spychający bohatera z powrotem na drogę
przestępstwa. Jest to gorzka refleksja nad piętnem bandyty, nad źle funkcjonującym
wymiarem sprawiedliwości i nieludzką, w jego mniemaniu, karą śmierci. Z drugiej strony
mamy obrazy takie jak „Cygan”, gdzie Giovanni nie tylko porusza, dość pobieżnie,
problem Romów, rzekomo skazanych przez społeczeństwo na byt po za prawem.
Reżyser rozlicza się też z własną przeszłością– jemu się udało i nie wraca na drogę
zbrodni, ale ten film pokazuje jego wewnętrzne rozdarcie. Z jednej strony czuć tu tęsknotę
za takim życiem, pewien sentyment, a nawet szacunek dla przestępców. Film ten ukazuje
z namaszczeniem fach i zasady gangsterów. Z drugiej zaś strony, jak by po oddaniu się
marzeniom i wspomnieniom, na koniec schodzi na ziemię i karci się. Uśmierca kilku
głównych bohaterów, jakby chciał sobie – i widzom – przypomnieć, dlaczego nie warto
schodzić na drogę występku.

Giovanni kręcił różne filmy o ludziach żyjących poza prawem, nie oceniając ich, ale
patrząc na nich to z rozrzewnieniem, to z troską, a czasem nawet lekko karcącym
wzrokiem. Jednak cechą, która spina w klamrę jego twórczość jest poważny stosunek do
tematu. Vernueil kręcił czasem komedie kryminalne, a Godard tworzył wydumane,
odrealnione, nowofalowe historie, w których bohaterowie – przestępcy są tyko
pretekstem dla pewnej konwencji artystycznej. Giovanni, podobnie jak Melville i z reguły
Deray, traktował temat przestępczości z powagą i szacunkiem. Jego filmy, a także
scenariusze i książki, często poruszały problemy społeczne, starając się może nie tyle
odpowiedzieć, co naświetlać pewne możliwe odpowiedzi, na nurtujące go pytania.
Dlaczego tylu młodych ludzi schodzi na złą drogę, przez co giną tak młodo i tragicznie?
Dlaczego wymiar sprawiedliwości nawala na całej linii? Jak temu zapobiegać?
Należałoby jednak zaznaczyć, że pomimo szczerych chęci, Giovanni był daleko od
uzyskania odpowiedzi i stworzenia filmu, który choćby zbliżał się do wyczerpania tematu.
Udało się to dopiero Claude’owi Sautetowi za sprawą „Maxa i ferajny”. Sautet miał z
resztą okazję adaptować powieść Giovaniego „Classe tous risques” w 1960 roku, tak
więc był zaznajomiony z twórczością Jose.

Pomimo, iż nakręcił niespełna 20 filmów, Giovanni miał wielokrotnie okazję
współpracować na planie z wielkimi, francuskimi – i nie tylko- aktorami. Alain Delon,
Jean-Paul Belmondo, Lino Ventura, Jean Gabin, Claudia Cardinale, Paul Meurisse,
Annie Girardot czy Mimsy Farmer to tylko niektóre z nazwisk.

W ostatnich latach życia aktywność Giovanniego, zarówno jako pisarza, jak i reżysera
stopniowo malała. Nakręcił dwa filmy telewizyjne, dwa odcinku serialu „Série norie”, po
czym wrócił na wielki ekran, wieńcząc swoją filmowa karierę 2001 roku adaptacją
własnej powieści - „Mon père, il m'a sauvé la vie”. W przypadku tej historii można mówić
o rozliczeniu z własnym życiem, z dojrzałym spojrzeniem na ten kluczowy moment, kiedy
miał je stracić. Powieść opowiada bowiem historię ojca starającego się o uniewinnienie
syna skazanego na karę śmierci.

Pobyt w celi śmierci wywarł na Giovannim bardzo silny wpływ. Oprócz kręcenia filmów i
pisania historii o kryminalistach, Francuz poświęcił się też działalności na rzecz
zniesienia kary śmierci, walki z przestępczością młodocianych i pomocy więźniom w
powrocie społeczeństwa.

Dziś pamiętany jest jedynie przez zapaleńców, lubujących się w francuskim kinie
gangsterskim. Jego filmy nie odnosiły zbyt wielkich sukcesów (z wyjątkiem „Dwóch ludzi
z miasta”), w karatach historii kina zapisali się za to reżyserzy, którzy wiele zawdzięczają
jago scenariuszom i powieściom. Można by rzec, że to nie uczciwe, ale można też
doszukiwać się w tym karmy, lub dobrowolnej pokuty byłego przestępcy.

A pomyśleć, że ten człowiek miał umrzeć i nie zostawić po sobie nic, po za odciskami
palców…

kangur_msc_CM

Nie wiem czy tylko przetłumaczyłeś tekst z jakiegoś innego serwisu czy też sam pozbierałeś informacje o nim do kupy, w każdym razie bardzo dziękuje, i proszę Cię jednak nie marnuj tak świetnego materiału tylko na komentarz na filmwebie. Rusz gdzieś z tym dalej.

Picu

Too late :) Tekst jest mój, napisałem go na konkurs Powiększenie, ale nic z tego nie wyszło, więc wrzuciłem go tu. Cieszę się, że Ci się podoba. Informacje pozbierałem po kilku stronach takich jak imdb, wikipedia itp no i sam wyciągnąłem pewne wnioski. Czasem zastanawiam się, czy nie na wyrost... Tak czy siak bardzo ciekawa postać.

kangur_msc_CM

A konkurs na FW ma to do siebie, że liczy się ilość kliknięć w artykuł, więc gdzieżby takie niszowe historie mogły konkurować z Nolanem i Batmanem. Spróbuj natomiast może wysłać go do KMFu czy Filmastera. Czy na wyrost to już oceniają inni. Ja n.p. myślę, że nie. Może tylko przy Beckerze wspomnieć, że jednak zaczął ten nurt w "Nie tykać łupu", chorował już przy kręceniu "Dziury" a zmarł PRZED jego udźwiękowieniem. Przez co film został skrócony o ponad 20 minut. "Cygana" zaś wspominam jako jeden z nielicznych wyjątków, gdzie główni bohaterowie przeżyli, ale nie jestem pewien co do Meurisse ;)

Przysięgam natomiast, że jeżeli my, wszyscy zapaleńcy (także z filmwebu) znający się na francuskim kryminale, kiedyś się zbierzemy i postanowimy coś z tym zrobić, publikować, wydawać DVD czy założyć serwis - będziesz miał tam zapewnione miejsce :)

Picu

Dzięki za miłe słowa i info o KMFie i Filmasterze. Co do "Cygana" to wiem, że nie wszyscy zginęli, ale dwóch bohaterów zginęło, dokładnie pamiętam tą scenę i nie mówię tu o żadnym z dwóch "najgłówniejszych" bohaterów, tylko kompanach jednego z nich, którzy również odegrali spore role.

A propos miłości do francuskiego kina: nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, więc informuję, że na TV5 monde puszczają różne francuskie rarytasy z napisami pl. Czasem nawet takie, do których nie ma w sieci napisów angielskich. Zajebista sprawa.

użytkownik usunięty
kangur_msc_CM

Wielkie dzięki kangur za ten materiał o Giovannim! jest znakomity!!! chapaeau bas!

użytkownik usunięty
kangur_msc_CM

Brawo. Świetny tekst.

kangur_msc_CM

Świetny tekst. Przeczytałem z największą przyjemnością. A filmy Giovanniego, które miałem okazję widzieć tj. Cygan, Jak Bumerang, Dwaj ludzie z miasta i Klan sycylijczyków (jako scenarzysta), obejrzałem z największą przyjemnością, przez co Giovanni na stałe zagościł wśród moich ulubieńców francuskiego kryminału.

kangur_msc_CM

Edit:

Twórcy POKOCHALI historie o
przestępcach z krwi i kości, których –jak to w życiu – nie zawsze spotyka kara.

Dzięki za miłe słowa. Pozdrawiam zainteresowaych tematem.

kangur_msc_CM

Wpis naprawdę robi wrażenie. Dziękuje za garść cennych informacji. Jestem tuż po obejrzeniu filmu "Dziura" i tak szukałem troszkę wiedzy o tym filmie i trafiłem na Twój komentarz - w pełni mnie usatysfakcjonował. Ciekawe, który z więźniów był tym prawdziwym uciekinierem. Myślę, że ten co dorabiał klucz.... może ktoś wie, kto to był?

kyle_reese

imdb.com: Director Jacques Becker used mainly non-actors for purposes of authenticity. In fact, one of his choices was actually involved in the 1947 escape.

Nigdzie nie natknąłem się na info, który to bohater. Bankowo nie Constantin ;) Meunier, Coquelin i Michel też wcześniej pojawiali się w filmach, więc można przypuszczać, że to nie oni. Zostają Leroy i Keraudy. Dla tego pierwszego otworzyło to drogę do aktorskiej kariery, a Keraudy nigdy więcej nie stanął przed kamerą. Więc obstawiałbym Keraudego, ale to może być fałszywy trop.

Dziś nie pamiętam, który z nich dorabiał klucz, czy to Leroy albo Keraudy?

kangur_msc_CM

Dorabiał klucz Keraudy. Nie wiem kogo miałeś na myśli pisząc "Coquelin".

Zgadzam się, że na pewno nie był to Meunier (grali w kilku filmach wcześniej, byli zawodowymi aktorami),

Michel - miał już wcześniej dwie rola z czego jedna była zupełnie epizodyczna, jednak jest jakoś mało prawdopodobne aby to był on - za dobrze mu z oczu patrzy (a może ja tak samo naiwny jestem jak Ci współwięźniowie ;) ).

Constantin - miał wcześniej jedna epizodyczna (znów nawet nie wymieniony w czołówce), ale intuicja mi mówi, że to on też nie.

Zatem najbardziej prawdopodobne aby to był Leroy lub Keraudy. Obaj trochę wyglądają na przestępców: Leroy - dynamiczny, z zimną krwią, strasznie nieufny! (a kryminaliści tacy są) i Keraudy - małomówny (choć najbardziej główkujący i zdolny), ma taką "tępą" mułowatą twarz... jakby pochodził z marginesu społecznego.

Myślę, że jest tak fifty fifty z lekkim wskazaniem na Keraudego.
Leroy - nic dziwnego że zrobił karierę jako aktor, bo zagrał wyśmienicie.

ps. ciekawe też kto grał rolę Giovanniego.

kyle_reese

Giovanniego grał Keraudy - na samym początku, wypowiada się że reżyser filmu jest jego przyjacielem i że odtworzył jego prawdziwą historię. Keraudy - był naturszczykiem, tak dobranym aby jak najbardziej przypominał Giovaniego. A zatem tym autentycznym uciekinierem był z dużym prawdopodobieństwem Leroy!!!, bo trudno aby reżyser zatrudnił prawdziwego uczestnika zdarzenia do grania nie swojej roli. Z drugiej strony nie spodziewałem się tego - bo zagrał tak jakby był wyśmienitym zawodowym aktorem.

kyle_reese

Z Coquelinem to mój błąd, grał porucznika.

Constantin to na tyle znany aktor, że gdyby siedział w więzieniu raczej byśmy o tym wiedzieli.

Aleśmy bystrzy... jakieś dedukcje przeprowadzamy, a wystarczy zajrzeć na wikipedię :)

http://en.wikipedia.org/wiki/Jean_Keraudy

kangur_msc_CM

hehe, na swoją obronę powiem, że napisałem "z dużym prawdopodobieństwem Leroy" a nie że "na 100% Leroy".

Jdnak to chyba jakiś duży zbieg okoliczności, że Keraudy wygląda podobnie jak Giovanni, no i też nie spodziewałem się iż faktycznie reżyser zatrudnił go do grania roli nie swojej a Giovanniego. Keraudy z całej piątki najsłabiej zagrał, po tym też można było poznać że to był on, a zatem moja pierwotna intuicja mnie nie myliła.

No to mamy kolejną zagadkę: kto grał rolę Keraudyego w tej ucieczce? :D
Obstawiam, że Vosselini.

kyle_reese

Zaraz, zaraz. Ale ja to inaczej rozumiem.

Roland Barbat brał udział w uciecze.

José Giovanni w książce bohatera nazwał Roland Darban, lekko zmieniając nazwisko.

W filmie Darbana, zagrał Barbat, tylko pod pseudonimem Jean Keraudy.

Więc z tego rozumiem, że grał jednak samego siebie, a nie Giovanniego.

kangur_msc_CM

A ok! Mój błąd. Nie wiem skąd sobie ubzdurałem że Giovanni, był jednym z autentycznych więźniów... No ale faktycznie, można w tym się trochę pogubić! Dzięki za klarowne wyjaśnienie sytuacji.

Swoją drogą, tak spodobał mi się ten film że aż mam ochotę przeczytać książkę, jednak ze wstępnego rekonesansu w necie, wynika że nie została ona przetłumaczona na język polski... Jednak być może jest chociaż przekład na język angielski. Czytałeś ją?

kyle_reese

Giovanni BYŁ jednym z więźniów, ale nie wiadomo który bohater jest nim inspirowany.

Barbat (Keraudy) też był więźniem i gra samego siebie.

Książek Giovanniego nie czytałem, ale ma taki zamiar. "dziury" nawet po angielsku nie ma na allegro, a nie jestem zbyt paypalowy, żeby kupić na ebayu. Ale na allegro jest inna jego książka i to p polsku:

http://allegro.pl/listing/listing.php?order=m&string=Jos%C3%A9+Giovanni&bmatch=s 0-default-0718

kangur_msc_CM

"Giovanni BYŁ jednym z więźniów, ale nie wiadomo który bohater jest nim inspirowany."
A to jednak mi się to nie przewidziało, że on BYŁ jednym z uczestników. Natomiast, który bohater jest nim inspirowany może można wydedukować po przeczytaniu książki. Zresztą wybór jest też zawężony: może to być albo Manu albo Vosselin, bo Geo rezygnujący z ucieczki nie wchodzi w grę, ani też "zdrajca" Gaspard i (przy czym w filmie nie jest tak explicite pokazane, że to on dał cynk, choć są ku temu bardzo mocne poszlaki), ani rzecz jasna Darbant grany przez Keraudiego.

Trochę szperałem w necie o tej książce - niestety nigdzie nie trafiłem na informację, że była przełożona na język angielski. Jedynie udało mi się znaleźć stronę, na której jest wyświetlona oryginalnej okładka książki z 1957 roku:
http://alexandre.clement.over-blog.com/article-le-trou-jacques-becker-1960-12018 7583.html
http://www.gallimard.fr/Catalogue/GALLIMARD/Serie-Noire/Le-Trou - to tak na otarcie łez ;)

kyle_reese

Przypuszczam, że Manu (Leroy), grał rolę Giovaniego - ale tutaj już moja intuicja nie jest tak zdecydowana jak przy Keraudim (wtedy od razu, jeszcze przed "dedukcją" wyczułem że to on musiał być tym autentycznym przestępcą).

kangur_msc_CM

Też można o tym dowiedzieć się z samego filmwebu:
http://www.filmweb.pl/film/Dziura-1960-92977/trivia :)

kangur_msc_CM

O stosunkach Giovanniego z Melvillem i Alainem Corneau (od czasu ukazaniu się artykułu, także już nie ma go wśród żywych).

Jacek Szczerba

Wydany właśnie na DVD "Decydujący skok" Alaina Corneau to epitafium dla francuskiego kina gangsterskiego, w którym bandyci noszą kapelusze typu stetson i przestrzegają kodeksu honorowego
Artykuł otwarty


Decydujący skok (Deuxieme souffle)

reż. Alain Corneau

Francja, dystr. SPI



Dzieło Corneau sprzed dwóch lat jest remakiem legendarnego filmu Jeana-Pierre'a Melville'a "Drugi oddech" (1966), a może raczej wierniejszą adaptacją powieści José Giovanniego (1958), z której wywodzą się oba te filmy trwające po 150 minut.

Jesteśmy we Francji lat 60. Z więzienia po dziesięciu latach odsiadki ucieka bandyta Gustave "Gu" Minda (Daniel Auteuil, u Melville'a grał go Lino Ventura). Spotyka się ze swą ukochaną Manouche (Monica Bellucci). Ta ma kłopoty, bo do lokalu, który prowadzi, wpadli niedawno z bronią ludzie gangstera Jo Ricciego (Gilbert Melki). Śledztwo w sprawie napaści prowadzi komisarz Blot (świetny Michel Blanc, u Melville'a - Paul Meurisse), stary znajomy Mindy. A Minda chce prysnąć do Włoch, via Marsylia. Potrzebuje jednak pieniędzy. Dlatego w Marsylii przyjmuje ofertę drugiego z braci Riccich - Venture'a (Daniel Duval), który planuje skok na furgonetkę przewożącą sztaby złota. Obstawa jest marna - ledwie dwóch policjantów na motorach. Skok się uda, ale dla Gu skończy się ujmą na honorze. Minda za wszelką cenę będzie musiał teraz dowieść, że nie jest kapusiem...



Po co remake?

Czy jest sens robić nową wersję kryminału Melville'a, o którym szef festiwalu w Cannes Gilles Jacob napisał, że "ma ostrość klingi i twardość diamentu"? Alain Corneau (rocznik 1943) już wcześniej kręcił tzw. czarne filmy, m.in. dwa z Yves'em Montandem: "Rewolwer Python 357" (1976) i "Wybór broni" (1981). Wiedział, że w tym gatunku ważne są trzy rzeczy: spektakl, fatum i obrazek społeczny. Ale gdy w styczniu 2005 r. podczas obiadu z producentami Michele'em i Laurentem Pétinem zdecydował się na remake jako hołd złożony dawnemu kinu, nie był przekonany, czy wśród przestępców wciąż obowiązuje kodeks honorowy.

Jego zdaniem przestępczość (i kino o niej) odmienił w latach 70. handel narkotykami, działalność cyniczna i bestialska. Filmy narkotykowe rozgrywają się na przedmieściach, są z konieczności naturalistyczne, bliższe dokumentowi. Jego antybohaterowie - we Francji grywali ich Gérard Depardieu i Patrick Dewaere - noszą długie włosy i skórzane kurtki. Gdy pisarz José Giovanni obejrzał "Kuzyna" (1997) Corneau - o handlarzach narkotyków - powiedział mu, że pokazywanie na ekranie codziennej roboty gliniarza zabija ten gatunek. Że nie ma już w nim miejsca na szlachetne marzenia, bez których nie może się obejść film noir.

Dlatego, choć Corneau początkowo chciał fabułę "Decydującego skoku" uwspółcześnić i przenieść do Stanów, ostatecznie zdecydował się na świadomą archaizację (akcja w latach 60.) i stylizację. Kręcił w dekoracjach w studiu (stąd momentami wrażenie, że to Teatr Telewizji), w ciepłym świetle przypominającym kolorystyką "Spragnionych miłości" Wong Kar-waia i komponując sceny akcji na kształt krwawego baletu (widzimy tu w detalu, jak kule rozrywają ciało). Te azjatyckie tropy wzięły się oczywiście stąd, że to właśnie w Azji modny jest teraz czarny film: liryczny, symboliczny i uwolniony od psychologii.

We wspomnieniach "Projection privée" Corneau pisze, że planując obsadę, myślał wpierw o Jeanie Reno (bo jest popularny w Stanach i Azji) i Monice Bellucci (bo jest znana w Europie). Zresztą to aktorzy pomogli mu zdecydować, czy zrobi ten film. Sporządził listę tych, których potrzebował, i założył sobie, że jeśli połowa z nich powie, że nie da się już tego grać, to on zrezygnuje z projektu.



Piękna i bestia

Melville, kręcąc wersję z roku 1966, mówił, że "Gu to tygrys, a Jo Ricci to szakal". U Corneau Gu jest słabszy fizycznie, za to silny wewnętrznie. W powieści ktoś nawet mówi o Mindzie, że wygląda jak urzędnik bankowy. To określenie pasuje do Auteuila, tak jak nie pasuje do Ventury.

Corneau wspomina: - "Przed zdjęciami Daniel Auteuil zdradził mi, że starzejąc się, coraz częściej myśli o Venturze. Dla aktorów jest on tajemnicą, bo powiedział kiedyś o sobie, że wcale nie jest aktorem i że może grać tylko postaci, które go przypominają".

"Decydujący skok" to wzajemna gra Gu z komisarzem Blotem w stylu fascynacja i odpychanie. Corneau wzbogacił postać policjanta: przypomniał, że to ktoś, kto stracił dziecko. Blot mówi do podwładnego: "Wolałbym nie mieć siostry, żony ani przyjaciół, chciałbym, żeby nikt mnie nie kochał. Wtedy, gdy się odchodzi, nikt nie jest smutny".

Obaj rywale są samotni. Widzimy jak Gu w sylwestra, jedząc konserwę, zrywa o północy kartkę z kalendarza. Pod spodem jest tylko biały papier, ani śladu nowego roku.

Bellucci jako Manouche jest blond pięknością wabiącą mężczyzn. Ciągle ma jakiegoś opiekuna, a gdy ten ginie, zaraz zgłasza się następny. Jej ochroniarzem jest surowy Korsykanin Alban (ekspiłkarz Manchesteru United Eric Cantona), a wielbicielem - wyrafinowany Orloff (znakomity Jacques Dutronc). Choć nogi nie są głównym źródłem powabu Bellucci, reżyser i operator dwukrotnie czule delektują się tym, jak unosi ona łydkę, by przekroczyć burtę jachtu.

Wszystkie postaci z filmu Corneau spotykają się w nocy, bo ta jest ich królestwem: wtedy urządza się napad, wtedy policjant odwiedza gangstera, który proponuje mu kobietę, wtedy się zabija...



Melville

Jean-Pierre Melville (1917-73), reżyser arcydzieł "Samuraj" (1967) i "W kręgu zła" (1970), ucieleśniał mitologię czarnego amerykańskiego kryminału. Ostentacyjnie czytał "New York Herald Tribune", nosił kapelusz stetson i ciemne okulary ray ban. Był też obsesyjnym kinomanem, twierdził, że film o skoku na bank "Odds Against Tomorrow" (1959) Roberta Wise'a, widział 127 razy.

Z "Drugim oddechem" miał kłopoty. Zadłużony producent Charles Lumbroso na trzy miesiące przerwał zdjęcia. Poza tym to samo chciał kręcić Denys de la Patelliere: u niego Gu miał grać Jean Gabin, a Blota - Ventura. Na książkę Giovanniego Melville narzekał, że za dużo w niej encyklopedycznych szczegółów i że jest typowo francuska, bo kilka postaci ugania się za dziwkami. Nie lubił jej realizmu. Mówił, że w jego filmach nikt nie zachowuje się tak jak w życiu.

Jak pracował? Szczegółowo ustawiał z operatorem scenę i wzywał aktora, któremu mówił, że może to, co jest w scenariuszu, zrobić, jak tylko chce, byle tylko było to logiczne. Ten, zdziwiony, grał po swojemu i wychodziło dokładnie wedle życzenia Melville'a, bo inaczej po prostu być nie mogło! Kiedyś poprosił Venturę, żeby - gdy domagają się od niego podania nazwisk wspólników - najpierw wykonał przeczący ruch głową i dopiero po nim powiedział: "Nie". Ventura wolał ruch i słowo podać jednocześnie. Musiał jednak ulec Melville'owi. Wieczorem zadzwonił do niego, żeby przyznać, że reżyser miał rację. "Pewnie przećwiczył to w domu przed lustrem" - chełpił się Melville.

Melville lubił zgrywać sceptycznego mędrca. Mówił np. "Dla tych, którzy w nią wierzą, przyjaźń to rzecz święta jak istnienie Boga" albo "Jedyny sposób, żeby nie być zdradzonym, to żyć samemu". On żył w piątkę - z żoną i trzema kotami. Utrzymywał, że chce wyłącznie spokoju.



Giovanni

José Giovanni (1923-2004) nie lubił Melville'a. W autobiografii "Mes grandes gueules" (2002) nazwał go "hieną", "jezuitą" i "zaklinaczem węży", a po jego nagłej śmierci powiedział Corneau: "Melville próbował być dla siebie Bogiem, byłoby lepiej, gdyby poszukał sobie innego". Skąd ta niechęć? Stąd, że ekranizując jego prozę, Melville początkowo nie podał jego nazwiska. Giovanni uważał też, że Melville zbagatelizował w filmie postać Manouche.

Giovanni był z pochodzenia Korsykaninem. Ukończywszy porządne paryskie szkoły, został drwalem, górnikiem i oberżystą. Fascynowała go wspinaczka, pracował jako przewodnik górski, co w czasie II wojny światowej zaprowadziło go do ruchu oporu. Po wyzwoleniu trafił do "środowiska Pigalle". Wuj wciągnął go do gangu, podczas jednej z akcji padły trzy trupy. Giovanni dostał w 1948 r. karę śmierci, choć osobiście nikogo nie zabił. Gdy prezydent Vincent Auriol skorzystał z prawa łaski, śmierć zamieniono na 20 lat ciężkich robót. Wyszedł z więzienia w grudniu 1956 r., rehabilitacji doczekał się w 1986 r.

Gdy miał 33 lata, wydał powieść "Dziura" nawiązującą do własnej próby ucieczki z więzienia, którą w 1960 r. sfilmował Jacques Becker. W 1958 r. trzy jego kryminały znalazły się w prowadzonej przez Marcela Duhamela renomowanej biblioteczce "Série noire" (o charakterystycznych czarnych okładkach). Napisał łącznie 20 powieści, dwie książki wspomnieniowe, 33 scenariusze, a od 1966 r. nakręcił 15 filmów dla kin i pięć dla telewizji - m.in. z Venturą, Gabinem i Delonem.

Po polsku w 1982 r. ukazała się jego "Śmierć w górach" - o bogatym 45-letnim przemysłowcu, którego dawny kumpel szantażem zmusza do wyświadczenia mu pewnej przysługi. Gdy w 1962 r. przemysłowiec wyjeżdża w góry do Chamonix, znajdują go tam martwego. Dochodzenie prowadzi Georges, młody paryski detektyw z firmy ubezpieczeniowej, bo zmarły był ubezpieczony na dużą sumę.

Pod koniec życia Giovanni odwiedzał w więzieniach młodych przestępców i zachęcał ich do powrotu do uczciwości. Nie wiadomo, czy spodobałby mu się "Decydujący skok", choć mówił Corneau: "Jeśli ktoś powinien to zrobić, to chyba ty". Rozmawiali nawet o obsadzie i stylu filmu, który we Francji sukcesu jednak nie osiągnął (ledwie 447 tys. widzów). Ale nawet jego przeciwnicy doceniają urodę finału. Gdy jest już po wszystkim, wstaje dzień: ludzie otwierają okiennice, mleczarz roznosi mleko, zaopatrzeniowcy docierają do sklepów, dzieci wychodzą do szkoły, a dorośli do pracy. Wraca normalne życie.


kangur_msc_CM

Jeżeli Giovanni został przy życiu dzięki prezydentowi Francji to nie miał dożywocia? i do tego wyszedł w miarę szybko bo zdążył jeszcze pisać i reżyserować. Jak to możliwe?

kangur_msc_CM

Dopiero teraz przeczytałam. Dzięki!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones