Najpierw zagrała poważne role w „Uwierz w ducha” i „Ludziach honoru”, nominowanych do Oscara za najlepszy film oraz dwóch kasowych przebojach („Niemoralna propozycja” i „W sieci”), a później wzięła udział w skazanym na porażkę „Striptizie” po którym już chyba nikt nie traktował jej serio.
Striptiz jednak osiagnął przyzwoity rezultat finansowy. Sama Moore raczej nie pretendowała do miana bardzo dobrej aktorki dramatycznej. Po prostu trafiła z kilkoma rolami, spełniła pewne zapotrzebowanie na rynku i poszła w odstawkę. W pewnym sensie jak Sharon Stone, która znana jest głównie z kilku filmów.