film jest prawie identyczny jak francuski ,,Indianin w Paryżu". Napisałam prawie, bo francuska wersja była o niebo lepsza. W amerykańskiej Mimi-Siku nie przypominał wogle indianina, za to francuski aktor wcielił się w tą rolę znakomicie. Może to mi się bardziej podobało że w amerykańskiej Chrlotte była mniej...

Hehe dażę go sentymentem, bo to był pierwszy film z napisami jaki oglądałam w kinie... :D

Ten film jest po prostu żałosny ,przynajmniej w porównaniu z francuskim
pierwowzorem.Mógłby robić jako pastisz francuskiego pierwowzoru. Po prostu
nieporozumienie,po co w ogóle amerykańcy nakręcili ten film?By pokazać żabojadom ,że też
potrafią i są najlepsi? Niestety nie są i stąd moja ocena.

Po co oni się biorą za europejskie kino? Chyba tylko po to by przeciętny amerykanin z IQ rozwielitki mógł zrozumiec film, bo poziom tych ich przeróbek jest przystosowany wyłącznie dla spasionych hamburgerów. Nie widziałem jeszcze przerobionego europejskiego filmu , którego by doszczętnie nie spaprali.

ale nie za dobry, 6/10, a tak poza tym, podobala mi sie scena z pająkiem na plaży ;p

Fajny da się obejrzeć choć jeszcze nie widziałem tej francuskiej wersji.Wiem tyle,że to remake francuskiego filmu Indianin w Paryżu.

Mimo,że lubię amerykańskie produkcje,to uważam,że francuska wersja była znacznie lepsza."Indianin w Paryżu"był o wiele ciekawszy.Natomiast jego następca w wielu miejscahc mnie nudził i irytował.

widzialam obydwie wersje...nie wiem tylko dlaczego Amerykanie nie maja wlasnych pomyslow..ciagle cos kopiuja od Francuzow, ale tym razem nie poszlo im tak zle...chociaz motyw z Rosjanami i pajakiem byl bardzo mocno naciagany...

Dość ciekawy remake francuskiego "Indianina w Paryżu". Tak na prawdę trudno określić który film był lepszy, gdyż jeśli chodzi o scenariusz to są bardzo podobne. Zresztą to typowe kino familijne. W wersji amerykańskiej doskonale sprawuje się niewątpliwie Tim Allen.