Wajda chciał nakręcić ambitny film w filmie poruszający bolesny temat śmierci i przemijania. Niestety całość wyszła przeciętnie, żeby nie powiedzieć słabo. Monologi Jandy mimo iż świetne gryzą się z fabułą "wewnętrznego" filmu niepotrzebnie spowalniając całość. Postaci z wyjątkiem głównej bohaterki - aktorki słabo zarysowane. Całość wydaje się niesamowicie nadymana i tak na prawdę nie mówi nic nowego.