Scena "prawie końcowa" z polakiem mnie zmiażdżyła.
Tak się zastanawiałam, jak oni to nakręcili, że on tyle czasu wisiał, do chwili poderżnięcia gardła, ale ogólnie to na czas sceny z Milo i flakami w zlewie musiałam odwrócić wzrok. ;]
Jesli odwracasz wzrok tzn ,ze nie widzialas całego filmu ;) On wcale nie wisiał ..to oni wisieli;)
Daj sobie spokoj..polecam Ci lepszy film http://www.filmweb.pl/film/Puhdistus-2012-622060
Tak patrzyłam na ten dziwny tytuł, na zdjęcia..
Nagle mnie oświeciło, że to na podstawie książki, którą ostatnio przemaglowałam i uważam za świetną.
Dzięki :) Nie wiedziałam o ekranizacji.
Powaznie? Hmm..to sa tzw nici zdarzeń.Poprzez innych ludzi dociera do Ciebie to co masz dostac.Chcialas tego pewnie podswiadomie i hehe..aniołki Ci dały.O czym jeszcze marzysz sliczna królewno? Może byc 10tys $ ?
musiałam wczoraj w połowie przerwać oglądanie filmu, Wasze komentarze sprawiły, że poważnie sie zastanawiam czy go dzisiaj dokończyć - okrucieństwo na ekranie sprawia mi niemal fizyczny ból.
Swoją drogą Zlatko zagrał też w brytyjskiej, bardzo słabej wersji Pishera I
Moim zdaniem cała trylogia jest na siódemkę.Ten film oceniam na 7/10 tak samo oceniłem właśnie poprzednie części.W tej historii Pushera mamy wątek z polakiem który mnie trochę zaskoczył,do tego mamy ciągłe pociąganie nosem które jest tak odczuwalne że czułem się tak jakbym to ja miał przegrodę nosową na szprycowaną białym puchem,no i oczywiście jest też okrutna rzeźnia która wzbudzała u mnie chyba jasne odruchy na szczęście wcześniej było bardziej przyjemniej i zabawniej.Pamiętam jak w telewizji widziałem tylko tą końcową scenę myślałem że to jakaś zachodnio amatorska wersja Hostela.Mam też takie pytanie o co chodzi z tymi dedykacjami pod koniec filmu?Pozdrawiam
Cala trylogia jest dla mnei na 10, uwielbiam ten film, kupilem sobie oryginal, mam plakaty porozwieszane w pokoju, jestem maniakiem trylogii pusher, pozdro dla kumatych, zdrowko.
Jak dla mnie to najgorsza, mimo, że w roli głównej pojawił się mój ulubiony bohater i jeszcze te niezapomniane spotkanie po latach z moim drugim ulubionym bohaterem tej serii. Po raz kolejny (oglądałem dwójkę) brakowało mi tutaj tej intensywności przemocy, którą jedynka tak brylowała. Scena duszenia Muhammada zupełnie do mnie nie przemówiła, jakby Refn wyszedł na kawę i zostawił tą scenę komuś innemu. Wina aktora raczej bo naprawdę nie potrafił oddać tej niezwłocznej potrzeby zaczerpnięcia oddechu. W drugiej połowie filmu to już przez chwilę myślałem, że ten film się nie skończy zanim Milo nie zrobi jeszcze kolejnych 10 rundek dla Albańczyka.
Szczerze to najbardziej przeraziła mnie scena gdy Polak zaczął znęcać się nad tą dziewczyną. To było naprawdę niepokojące. Popisy rzeźnickie Radovana? Miałem już z tym styczność nie tyle co w filmie, ale bardziej w książce o nowojorskich rodzinach przestępczych. Także no big deal ;)
Mimo wszystko, wielki respekt dla Refna za wprowadzenie tak świeżego i "realistycznego" powietrza do kina gangsterskiego.
Wina aktora, że nie umiał oddać sceny człowieka duszonego? Bez obrazy, ale cóż za bzdury.. A nie wpadłeś na to, że każdy człowiek reaguje inaczej? Ten turas to był zahar, bandzior (co z tego, że małolat przy Milo) - co miał piszczeć i krzyczeć jak panienka? I przebierać nóżkami? A wiedział, że został przewalony na dragach, a miał zapewne całą armię turasów za sobą.. Co miał krzyczeć i płakać - jak jakiś Piróg czy Pirog - no ten gej od Tap-madl.. Wyj*bane miał na to, że go duszą.. Na 95% zapewne zakładał, że nic mu nie zrobią i zaraz go puszczą..Ta scena była w porządku, i nie rozumiem czemu akurat do niej się zdystansowałeś..
ale tu nie chodzi o nastawienie psychiczne, po takim czasie w worku faktycznie powinien prawie płuca ze ściany zbierać. Również dla mnie ta scena jest niedopracowana i pozbawiona mocy
no jak - ledwo zipał przecież.. ;p
Zresztą można interpretować to tak, że był jak: rybka wyrzucona na pomost: jak rybka świeżo wypadnie z podbieraczka na pomost, to żwawo podskakuje z boczku na boczek, a jak chwilę poleży, to już jest mniej żwawa, tylko ciężko oddycha. I taką właśnie rybką, która dłużej poleżała, i ciężko oddychała był Król Kopenhagi ;pp
2jka tak samo dobra ;)
3 część bardziej hardcorowa. 2 część bardziej o życiu tzn o przyziemnych problemach w dużej mierze.
Ale jak ta trylogia jest nie jednoznaczna - każda częśc jest widziana z punktu bohatera który jest na innym stopniu drabinki Ćpuńsko-Kryminalistycznej. Wszystkie te postaci łączy jedynie jedno - mimo iż nie są równi między sobą to wszyscy są równi wobec narkotyków. I świetnie że ta częśc pokazuje nam Milo bo wczesniej jawił się on jako Gagster Numer Ono , nawet jego cameo w dwójce bylo mocne. Ale tutaj widzimy go jako zwykłego słabego uzaleznionego człowieka. Kurde muszę to sobie przypomnieć. Jak to oglądałem ostatnio to Pan Mads był dla mnie jeszcze No-Name'em. A teraz jest zupełnie inna perspektywa.