Pierwsza część była intrygująca i dawała szansę na stworzenie fajnej serii, jednak w części drugiej reżyser nie widział bardzo w którą stronę ma iść, więc stworzył właściwie ten sam film po raz drugi, na dodatek z fatalnymi efektami specjalnymi, słabymi walkami i główną bohaterką, której się zwyczajnie nie kibicuje ani nie tworzy żadnej więzi. Całość wypełniona masą postaci nad którymi scenariusz zupełnie nie panuje, co wprowadza wielki chaos. Tam, gdzie powinien być dreszczyk emocji, mamy pojedynki jakby z taniego fan filmu "Dragon Ball", słabo sfilmowane i jeszcze gorzej zmontowane. Duży zawód.
Jest na stronach dramacool albo kissasians z angielskimi napisami, choć są dość przeciętnie przetłumaczone.
Jeśli angielskie napisy były słabo przetłumaczone to twój wniosek może być błędny.
Patrząc na końcówkę tej części w której bohaterka z tej części spotyka się z bohaterką z poprzedniej części można zakładać, że od początku reżyser miał pomysł, by była to trylogia...
Właśnie jestem po seansie i mam dokładnie takie samo odczucie. Główna bohaterka była tak bezpłuciowa że ciężko było wykrzesać z siebie jakieś uczucia. Jestem fanką kina azjatyckiego i pierwszą część po prostu uwielbiam. Nie mogłam się doczekać kontynuacji i już sam fakt tego że to nie była bezpośrednia kontynułacja losów bohaterki dla mnei był pierwszym minusem, a później było coraz gorzej.