Czepiacie się, że to remake. Czyli, że co? Pomysł nie od nich? No tak- od scenarzysty, tylko, że
scenarzyści są Ci sami w Infiltracji i w Infernal Affairs (w Infiltracji do Chonga i Maka dochodzi William Monahan), więc
zarzut bezpodstawny. Wersja hollywoodzka (oczywiście dużo droższa) na tym samym scenariuszu
wyszła lepiej i tego się nie da ukryć.
Cały twój temat (od tytułu po treść) to jeden wielki nonsens.
"scenarzyści są Ci sami w Infiltracji i w Infernal Affairs (w Infiltracji do Chonga i Maka dochodzi William Monahan)"
Scenarzystą filmu jest Monaham. On i tylko on. Chińczycy widnieją na stronce filmwebu jako autorzy oryginalnego skyptu, który Monaham zaadaptował.
"Wersja hollywoodzka (oczywiście dużo droższa) na tym samym scenariuszu
wyszła lepiej i tego się nie da ukryć."
Pod jakim względem wyszła lepiej? Zakończenie u Scorsese jest znacznie płytsze niż w oryginale, a większość scen to KALKA Infernal Affairs.
Ojacieniemoge, rzeczywiście głupi tytuł dałem. Pisałem o 01:30, więc musiałem już za bardzo nie kontaktować:). Remake polega na tym, że jest "kalką" innego filmu. Jak myślisz: skoro film powstał w wyniku współpracy Hongkongu i USA, a w Infiltracji nie ma żadnych Chińczyków, to dlaczego oficjalnie się podaje, że Hongkong współtworzył Inifltracje? Remaki powstawały i będą powstawać. Tak samo w muzyce, Ja mogę nagrać jakąś piosenke, a Ty możesz zrobić tego cover.
Poza tym nie ma co porównywać aktorstwa w obu wersjach filmu. W Infiltracji zadbano o to, żeby aktorzy mogli grac różnorodnie, żeby mogli się wykazać, a jeśli chodzi o Affairs to sam widziałeś, że aktorzy nie mieli za bardzo co pokazać.
Nie oglądałem napisów końcowych ani początkowych zbyt dokładnie, ale jeśli nie było tam, że film bazuje na azjatyckim pierwowzorze, to nieładnie. Poza tym wyobraź sobie, że Ty coś zrobiłeś, np. napisałeś książkę o Jasiu z Warszawy, a ktoś tylko adaptuje ją do amerykańskich realiów, wątki takie same, tylko jest John z Waszyngtonu, i nawet nie podaje Twojego imienia. Remake - ok, ale nie po czterech latach, i szacunek twórcom pierwowzoru oddać trzeba.
A nie jest czasem tak, że prawo do scenariusza zostało wykupione przez twórców "infiltracji"?
Chodziło o analogię. Scenariusz zresztą jest wytworem literackim. A przecież były procesy o plagiat w przypadku różnych książek. Cóż, może i remake jest zgodny z prawem, ja mówię tylko, że według mnie nie jest to do końca uczciwe. Nie chciałbym być w każdym razie w skórze scenarzysty azjatyckiego pierwowzoru.