Z jednej strony bardzo toporna animacja, fatalny Bilbo wyglądający jak krzyżówka Angeli Merkel z chomikiem, leśne elfy wyglądające jak gobliny i gobliny wyglądające jak ropuchy, koszmarna piosenka Bilba przewijająca się przez cały film, drewniany dubbing większości postaci i jakiś taki kwaśny hippisowski klimat w wielu fragmentach filmu. Wszystko to odrzuca i sprawia, że chce się wyłączyć film.
Z drugiej jednak strony dobry Gandalf, dobry Bard, trolle i pająki straszniejsze niż w wersji PJ, bardzo dobry Smaug (zarówno wygląd jak i głos o wiele bardziej sugestywne niż w nowej wersji) , zero pododawanych bzdur i w wielu miejscach jednak wyczuwalny klimat Tolkiena. To wszystko przyciąga i sprawia, że człowiek rezygnuje z wczesniejszej myśli o wyłączeniu filmu.
I tak przez cały film chciałem go naprzemian wyłączać i oglądać, naprzemian wachałem się pomiędzy oceną 3 a 7. Dlatego też ocenia na 5.