O filmie Haines jedno z pewnością można, powiedzieć – ma solidną, oryginalną fabułę portretującą środowisko ludzi głuchoniemych, a zagrany został rewelacyjnie !!
Znakomita głuchoniema Marlee Marin i pełny poświęcenia w operowaniu językiem migowym William Hurt kształtują ten film. Bez tych dwóch rzeczy obraz pewnie nie spotkałby się z tak dobrym przyjęciem, bo pod innymi względami oryginalnością raczej nie grzeszy. Miłość zawsze jest trudna, ale ona nadaje sensu, życia, więc prędzej czy później dojdzie do porozumienia. Nic pod tym względem zaskoczyć tu więc nie może.
Najbardziej podobał mi się tu początek – pierwszy kontakt między postaciami, ich pierwsze spojrzenia i gest, nieufność wobec siebie. Aż szkoda, że tak szybko skierowane to zostało na znane tory…
Nie zostanę jego fanem, choć to solidna filmowa robota…
Moja ocena - 5/10