PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10032723}

Anatomia upadku

Anatomie d'une chute
7,4 27 604
oceny
7,4 10 1 27604
7,5 49
ocen krytyków
Anatomia upadku
powrót do forum filmu Anatomia upadku

Popełnił samobójstwo czy ktoś go zabił?

ocenił(a) film na 9
franutke

Właśnie jestem po seansie i stwierdzam, że zakończenie jest typowo otwarte. Chodzi mi o to, że można wysnuć teorie o samobójstwie lub o morderstwie, a obie wersje mają swoje poparcie w scenach.
Ja sama jestem chyba przy tym, że Samuel sam odebrał sobie życie, ale możliwe, że w miarę trawienia filmu zmienię zdanie.

Co mnie przekonało? Oprócz ostatniego zeznania Daniela, w którym opowiada o rozmowie z ojcem w aucie ( zakładam, że chłopiec nie miałby intencji, by tę rozmowyę wymyślić), to scena, w której Sandra kładzie się na tapczanie w biurze męża, przechyla szalę w stronę teorii o samobójstwie. Jest w tym coś, co ukazuje jej tęsknotę za nim, być może wreszcie czas, by męża opłakiwać w spokoju. Tapczan ten kojarzy mi się jako mebel bardzo związany z Samuelem, bo mówione było w filmie, że na nim spał. Jakoś ciężko mi wyobrazić sobie sytuację, w której uniewinniona a winna żona chce zasnąć tam, gdzie najbardziej czuć obecność jej męża.

Jeśli o teorię o zabójstwie chodzi, to, moim zdaniem, trik jest taki, że (jak to w życiu i prawdziwych sprawach kryminalnych tego typu) w zasadzie wszystko możemy do tej teorii dostosować, jeśli tylko mamy intencje stwierdzenia, że to było morderstwo. Wspomniane przeze mnie zeznanie Daniela mogło być zmyślone, jeśli spojrzymy na to trzeźwym okiem. Sam chłopiec przechodzi chwile, w których matki nie chce obok siebie. Być może wie lub czuje, że zabiła, ale przez ten ostatni przed zeznaniami weekend próbuje sobie to poukładać tak, by nie została skazana. Gdy Sandra wraca do domu po uniewinnieniu i kolacji, zanosi Daniela do jego łóżka i w sumie nie mówią nic oprócz tego, że oboje bali się jej powrotu. Wtedy to ona wtula się w chłopca a on całuje i głaszcze ją po głowie, nie jak dziecko dorosłego, a dorosły dziecko. Moim zdaniem to mogłoby być symboliczne. Tak, jak by to on był tym, który wziął sprawy w swoje ręce i on sprawił, że jest uniewinniona.

Z tym filmem jest tak, jak to powiedziała Marge w rozmowie z Danielem. Kiedy nie jesteś pewien, co wiesz, a co nie, musisz po prostu zdecydować. Myślę, że reżyserka stworzyła zakończenie idealnie po środku "wiem i nie wiem".

Jo_Many

oczywiście, że film, w klimacie feministycznym, broni głównej bohaterki, że tak łatwo osądzać i wymierzać karę itd, ale tak troche zaskakująco dla mnie, bardziej wiarygodna i trzymająca się logiki przedstawionych wydarzeń, z tego co pokazał film, jest teza o zabójstwie

ocenił(a) film na 10
marckoza

Żeby przypomnieć o tym, by nie ferować wyroków, nie oceniać po pozorach itp., to nie trzeba być feministką :)

A co do reszty: dobrze, że podkreśliłeś "dla mnie", bo z kolei dla mnie żadna z wersji nie jest bardziej prawdopodobna czy logiczna, przynajmniej nie wyraźnie. I ta niejednoznaczność, otwartość na interpretacje, na osobiste odczucia, poglądy, nawet może uprzedzenia widzów jest być może największym plusem tego filmu i tym co go wyróżnia na tle podobnych, zwłaszcza, amerykańskich, filmów.

Sqrchybyk

zawsze zazdroszczę tym co oceniają filmy na 10, 9 itd, jak mogą wtedy poruszać, wzruszać, wstrząsać, niestety przy Anatomii tego nie miałem, jeszcze przez pierwszą godzinę miałem nadzieję na jakąś groteskę francuskiego systemu sądowego, z mega przymrużeniem oka (świetna przeróbka Pimp 50centa) i turbodrobiazgowym roztrząsaniem każdego dowodu (sekwencja scen przy analizie śladów krwi na śniegu pod oknem), niestety dalsza ciąg filmu to dowód że Justine Triet w dramaty sądowe nie potrafi, nie dość że proces przeradza się w jakąś dziwaczną (nudną przy okazji) pyschoanalizę związku bohaterki z partnerem, wyrok kompletnie (dla mnie) kłócący się z przedstawionymi dowodami i ten zbędny dalszy ciąg, no nie podszedł mi ten film

ocenił(a) film na 10
marckoza

Hmm, chyba po prostu oczekiwałeś w miarę klasycznego dramatu sądowego, to w takim razie faktycznie nie ten adres :) Dla mnie niemal wszystko co piszesz to zalety, nie wady. A już największą wspomniana w poprzednim komentarzu niejednoznaczność. A to, że wyrok jawnie kłóci się z twoim odbiorem tego wszystkiego, to w zasadzie jeszcze lepiej :) Rzadko dostajemy film, nie tylko O którym, ale także Z którym możemy się kłócić ;)

Nie twierdzę przy tym, że wszystko się w tym filmie udało, w paru miejscach widać, że Triet jest w sumie początkującą jeszcze twórczynią, ogólnie jednak jestem bardzo na tak.

ocenił(a) film na 10
Jo_Many

Mam dokładnie takie same odczucia, jeśli chodzi o zakończenie. Też zwróciłem uwagę w jaki sposób Daniel przytula i całuje matkę w ostatniej scenie filmu; z pewnością jest to znamienne, czy też symboliczne. Z drugiej strony nie zwróciłem uwagi, że Sandra kładzie się na tapczan męża, dzięki, będę musiał o tym pogłówkować :)

Na razie osobiście nie potrafię zdecydować czy bardziej skłaniam się do tezy o samobójstwie, czy zabójstwie. I nie zdziwię się, jeśli ostatecznie zatrzymam się pośrodku :) Zastanawiam się czy nie taka właśnie była intencja reżyserki: by widzowie ostatecznie nie mogli zdecydować. Jeśli tak, to ze mną poszło jej doskonale :) A druga rzecz jaka się tu doskonale udała, to ukazanie procesu sądowego jako spektaklu, w którym nie tyle liczą się fakty, co sposób ich pokazania i interpretacja, czy wręcz: sposób pokazania interpretacji :) Ten aspekt to jawne (i bardzo udane!) nawiązanie do "Anatomii Morderstwa", powszechnie uważanej w USA za film najlepiej obrazujący teatralność sądu.

Przyznam, że tak liczne nagrody, jakie ten film dostaje, uważam za przesadę, acz za wymienione zalety scenariuszowi należy się każde wyróżnienie świata :) Do tego rola Huller - na chwilę obecną nie widziałem lepszej z zeszłego roku, nawet Stone w "Biednych Istotach" tu ustępuje.

ocenił(a) film na 9
Sqrchybyk

Po kilku dniach od seansu i przeczytaniu reakcji ludzi na ten film, jestem prawie pewna, że tutaj jednoznacznego rozwiązania nie ma. Reżyserka idealnie zrównoważyła argumenty, które mogą świadczyć o samobójstwie, jak i zabójstwie. Dlatego, jak piszesz, mimo kilku wad filmu, dałam mu tę wysoką notę. Piszesz też o wypadku. To prawda, że nikt nie bierze go pod uwagę, a to jest zastanawiające. Kurczę, teraz sobie uświadomiłam, że faktycznie, nie jest w 100% wykluczony, bo na jakiej podstawie mamy stwierdzić, który fachowiec od śladów krwi (ten oskarżenia, czy ochrony) jest tym, który się nie myli.

ocenił(a) film na 10
Jo_Many

Nie tyle chodzi o to, że rozwiązania nie ma - bo jest: albo zabójstwo, albo samobójstwo, albo wypadek - co raczej o to, że nie da się tego rozwiązania ustalić. To zdecydowanie nie to samo ;)

Jo_Many

Według mnie chłopiec skłamał w sądzie. Miał podjąć decyzję, nie znając prawdy. I tego dokonał. W końcowej scenie to on przytula matkę, tak jakby to on się nią opiekował, a nie on nim.

Jo_Many

zgadzam sie z grubsza z tym, o czym piszesz. Napomkne, ze scena z synem jest znaczaca, ale nie mowi tego, czy syn sklamal, czy nie - faktem jest, ze on "uratował" matke swoim zeznaniem, niezaleznie od tego, czy to byla prawda badz nie.
Ale jest jeszcze cos: Sandra skłamała odnosnie niepicia przez meza alkoholu - powiedziala, ze nigdy nie pił alkoholu za dnia, a w scenie klotni jest wyrazny nacisk na pokazanie kieliszka i butelki wina, jak Sandra mu ja uzupelnia w trakcie klotni.

ocenił(a) film na 9
Adilka1

Bardzo słuszne spostrzeżenie, że scena z przytulającym ją synem nie mówi jednoznacznie o tym, że skłamał lub nie, ale ją po prostu uratował. Może też wyrażać, tak zwyczajnie, współczucie syna i wspieranie matki po tym, co przeszła. Już sama nie wiem. Im więcej o tym filmie myślę, tym większy mam w głowie mętlik. Życzyłabym sobie więcej tego typu filmów :).

Jo_Many

Poza tym tez, syn mogl mowic prawde, maz mogl planowac samobojstwo, co nie zmienia faktu, ze mogło dojść do zabójstwa, nieumyślnego spowodowania śmierci podczas kłótni

Jo_Many

A co do jej kladzeniu sie na tej sofie - ona mowila, ze on sie potrafil tam jakby schowac przed swiatem i to mam wrazenie ona robi. Probuje sie uspokoic po tych wydarzeniach. Film nie przedstawia tez jej jako osoby przezywajacej jakakolwiek zalobe - byc moze celowo, by bylo wiecej niedopowiedzen.
Plus - tak realnie, po tym, jak przyjezdza dziennikarka i ona przez halas nie moze skonczyc tej rozmowy, pewnie poszlaby na gore do meza i zrobila mu jakas klotnie, a ona zeznaje, ze mieli spokojnie porozmawiac, co beda robic...

ocenił(a) film na 7
Jo_Many

Moim zdaniem to ona zabiła. Zwróciłam uwagę na kilka rzeczy:1. Już na samym początku kiedy po raz pierwszy przychodzi adwokat mówi coś w rodzaju "I know that it sounds ridiculous ale jestem zmęczona płaczem" potem wyjaśniając skąd ma siniaka na ręce znowu powtarza "I know that it sounds ridiculous", w dalszej części filmu okazało się, że kłamała i wcale nie uderza ręką o blat tylko jest to wynikiem kłótni z mężem. Dlatego myślę, że kłamała też mówiąc, że jest zmęczona płaczem. 2. Kiedy siedzą w domu i opowiada do kamery o relacji z mężem w pewnym momencie zaczyna się śmiać i mówi, że nie tak sobie to wyobrażała. Nie pamiętam dokładnie, ale dziwne to było, ten śmiech. 3. Zatyczki w uszach i ucina sobie drzemkę a zaraz nad jej głową jest hałas. Choć mogła być do tego przyzwyczajona. 4. W czasie kłótni mąż wyrzuca jej, że nie ma żadnego wstydu, a to typowa cecha dla narcyzów. 5. Dla mnie to dziwne popełniać samobójstwo z tak małej wysokości. 6. Na początku prawnik mówi, że on sam nie wierzy, że to mógł być wypadek/samobójstwo, potem w trakcie filmu przyznaję, że się w niej zakochał na początku kiedy się spotkali, bo znali się wcześniej (?) A na końcu kiedy siedzą w knajpie mówi coś o oczekiwaniach i ma łzy w oczach. Czy jest rozczarowany, że Sandra została uniewinniona? Czy jest rozczarowany jej osobą, bo kiedy spotkał ją pierwszy raz nie zakładał, że okaże się zabójczynią? Wolałabym żeby ten film miał po prostu jasny plot twist i było wiadomo co tam się wydarzyło. Samobójstwo do mnie nie przemawia.

ocenił(a) film na 6
bout_it

również uważam, że Sandra jest typowym narcyzem. i albo go zabiła albo doprowadziła do tego, że popełnił samobójstwo. spotkałam kilka takich osób w życiu, i tak jak film mi średnio podszedł, nie wciągnął, tak uważam, że aktorka świetnie oddałą zachowanie takich osobników: totalny brak poczucia winy, wstydu, poniżanie, umniejszanie, gaslighting, przywłaszczenie własności (książka), zdrady.

ocenił(a) film na 8
bout_it

w kwestii oczekiwań to przecież jasne, że chodziło o to, że chciał w przeszłości głębszej relacji z nią, ale się przeliczył, zbyt dużo oczekiwał i do niczego poważnego między nimi nie doszło, może poza przelotnym romansem

ocenił(a) film na 6
Jo_Many

Bredzisz. Oczywiście że go zabiła!!! A synek nakłamał. Typowa kobieca solidarność przez ciebie przemawia. Sandra to okropna kobieta do tego zabójczyni

ocenił(a) film na 9
lukarian1313

Ogarnij się, bo będę musiała nazwać Cię mizoginem.

ocenił(a) film na 9
Jo_Many

Właśnie jestem po seansie i muszę przyznać, że bardzo mi się podobają Twoje wywody;) a scena z tapczanem też przekonuje mnie, że Sandra nie zabiła męża. Dodatkowo ta kwestia w barze, po wygranej w sądzie, gdy Sandra mówi, że jest wygrana a nie ma związku z tym nagrody (bo jest strata męża). Jedyne co brałam pod uwagę oprócz samobójstwa to nieszczęśliwy wypadek w trakcie kłótni. Niezamierzona przez żadną ze stron śmierć.

ocenił(a) film na 8
Jo_Many

Wg mnie mąż został zabity. Pamiętacie scenę, w której chłopiec stwierdza, że się pomylił, gdzie usłyszał rozmowę rodziców? Stało się to wtedy, kiedy dotknął „tasiemki” przy drzwiach wychodząc z domu. Dotknął jej, stanął i poczuł, że coś się nie zgadza. Jej tekstura jest inna niż zapamiętał, a był przekonany, że zna teksturę każdej z nich. To matka podmieniła tasiemki. Zorientowała się, że zeznania syna w tym temacie mogą być kluczowe, więc je podmieniła.

ocenił(a) film na 10
franutke

Oczywiście, że była niewinna. Podczas kłótni Samuel obnażył swoje przemocowe oblicze, robił wszystko by sprowokować Sandrę- nawet chłopak był wstrząśnięty- wyraźnie nigdy nie był świadkiem takich awantur. Samuel nie radził sobie z poczuciem winy, nienawidził siebie i jednocześnie próbował udowodnić, że sam jest ofiarą- taki poziom złości, pasuje do samobojstwa. Przecież samobójca zostawia swoje ciało - „ patrzcie kto tu jest prawdziwą ofiarą!” Genialny film .Sandra, gdyby chciała zabić męża, nie zrobiłaby tego podkładając ciało synowi…

ocenił(a) film na 9
izusi_a

Równie dobrze Samuel mógł Sandrę sprowokować i wtedy, gdy zginął. To, że mu się udało podczas nagrywanej kłótni, może popierać tę tezę. Jeśli chodzi o to, czy Sandra chciałaby podłożyć ciało synowi, to pewnie nie. Mówimy jednak o ewentualnym afekcie.

ocenił(a) film na 10
izusi_a

Nie nie nie, nic tu nie jest oczywiste :)

Sqrchybyk

Nie uważacie,że wyskoczenie z okna na poddaszu wprost na przybudówkę to dziwny sposób na samobójstwo?

adam8222

tak jak piszesz, z ledwo kilku metrów na świeży śnieg, i to jeszcze tak ustawił sobie trajektorię lotu żeby uderzyć głową o kant tej skrzyni, żeby już była pewność że się zabije

ocenił(a) film na 10
adam8222

Może i dziwny, ale zdarzają się i takie...

Na marginesie: nikt tu nie bierze pod uwagę tego, że to mógł być wypadek. W filmie dość szybko zarzucono tę możliwość, jako skrajnie nieprawdopodobną... Ale jednak nie niemożliwą przecież :)

ocenił(a) film na 6
izusi_a

Hahahah żartujesz???

franutke

Nie wiem jak można zakładać jej niewinność. Jej pierwsze wyjaśnienia sprawiły, że prawie parsknęłam śmiechem. Po jego prowokacji nie zareagowała w żaden sposób tylko uprzejmie wymienili parę zdań i poszła spać ze stoperami w uszach przy muzyce dalej napier...ającej tuż nad jej głową??? A potem obudziła się w momencie gdy stoper wypadł jej z ucha akurat kiedy wołał ją syn??? Przecież to jest czysty absurd. A żaden stoper nie daje używającej go osobie ciszy, jedynie nieco tłumi dźwięki, ale można rozmawiać itd.

Pomijam już kwestie jej niewierności bez cienia wyrzutów sumienia i egoizmu w związku, kokietowania studentki i prawnika oraz obojętności tuż po śmierci męża i przymilania się synowi by trzymał jej stronę (także poprzez grzeczne schodzenie mu z drogi).
Ten pocałunek w głowę mógł oznaczać jego łaskę i wybaczenie. Może mlody wybrał wyparcie prawdy. Wolał uznać za prawdziwą wersję, którą był w stanie psychicznie ogarnąć.

Ta pogadanka ojca w aucie jak najbardziej mogla mieć miejsce i dotyczyć po prostu psa, widać bylo przecież bardzo dobrze, że chłopak jest nadwrażliwy i totalnie do niego przywiązany, więc wolał go przygotować na każdą sytuację.

Brakowało mi spójności w tym wszystkim, zbyt mało ukazano relacji całej trójki przed tym wydarzeniem, ich emocji. Ale skoro od dawna nagrywał takie dyskusje (dla terapeuty? na wypadek sprawy rozwodowej? jej manipulacji?) to musiały być w podobnym tonie, a z tej zaprezentowanej aż bije po oczach jej pogarda wobec niego i zimne lekceważenie tego co go boli, potem brutalna agresja.

ocenił(a) film na 9
giraffe15

Tak, te absurdalne tłumaczenia o pracy i zaśnięciu w stoperach są tymi argumentami, które mogą nas skłonić do wersji o zabójstwie. Chodzi o to, że w dalszej części filmu równoważone są one tymi, które optują za samobójstwem.

ocenił(a) film na 8
giraffe15

polecam kiedyś zwrócić uwagę na ludzi którzy zasną przy muzyce (jakkolwiek glosniej ale miarodajnej) a w momencie gdy ją wyłączymy/odezwiemy się do nich to z automatu się budzą ;)

ocenił(a) film na 8
giraffe15

Przecież w filmie wprost było powiedziane, że nagrywa swoje życie i wysyła nagrania wydawcy, bo chciał napisać książkę na bazie swoich przeżyć, ale pozostawało to bez odpowiedzi.

ocenił(a) film na 8
giraffe15

bez cienia wyrzutów sumienia? zdradzała go w żałobie po wypadku syna, gdy się trochę otrząsnęła i ponownie zdradziła nic Samuelowi nie powiedziała aby go nie ranić. Przymilała się do dziecka? a jak się miała zachować? przecież to jej dziecko, przeżyło dramat wiec to normalne, że chuchała dmuchała na niego. Kurcze ja współczuję oskarżonym( tym nie winnym:), mam nadzieję, że sąd jeśli nie ma dowodów umie lepiej interpretować zachowania drugiej osoby, bo Ty interpretujesz na opak i wyolbrzymiasz.

ocenił(a) film na 6
lila_2603

Hahaha wy jesteście niemożliwe

ocenił(a) film na 6
franutke

Sam osobiście uważam, że to było takie niejednoznaczne samobójstwo (bo jaki w tym interes miałaby główna bohaterka?), ale z pewną intencją. Samuel pod wpływem impulsu, poprzedzonego kłótnią i wewnętrznymi porażkami, postanawia skończyć z sobą, być może nawet mając świadomość, że jego żona będzie miała problem (z którym będzie musiała się zmierzyć). Jednakże, po upadku na te ostatnie sekundy życia zdaję sobie sprawę co zrobił (zakładając, że jeszcze się podczołgał na końcu [coś, jak Daniel, po tym jak otruł psa]). A sama końcówka to takie poczucie, że teraz życie trzeba ułożyć sobie na nowo, w nowej rzeczywistości

ocenił(a) film na 6
ponczi88

Brednie

ocenił(a) film na 6
lukarian1313

Argumenty.

ocenił(a) film na 9
franutke

Za wszystkim stał Snoopie. To on pociągał za sznurki. Postrach parków w Grenoble i lasów Alpejskich.

ocenił(a) film na 6
franutke

Myślałem o wypadku, ale scenariusz nie podjął tego wątku. Obrona wybrała samobójstwo jako wersję, którą da się bardziej przekonująco wykazać albo przynajmniej zasiać wątpliwości. Dla mnie samobójstwo jest wyborem dyskusyjnym. Odległość do ziemi nie była na tyle duża, aby Samuel mógł być istotnie pewny "sukcesu". Nie chciał raczej skończyć jako "warzywo" i być ciężarem dla Daniela, a to była odległość właśnie na ten scenariusz. Wg przyjętej wersji, Samuel nie umarł dlatego, że - po prostu - spadł, ale dlatego, że spadał tak nieszczęśliwie, że w locie uderzył w coś jeszcze i to głową. Samobójca nie planuje w ten sposób. Sekcja nie wskazała na inne powody śmierci. Ostatnie słowa Daniela w sądzie mogą dowodzić, że twórcy bardziej, być może, chcieli podkreślić rolę teatru w sądzie, rolę obrony w zasiewaniu wątpliwości i to, że prawda zostaje wtedy z boku, a nie przedstawiać nam w filmie informacje pozwalające ocenić trafność wyroku.

ocenił(a) film na 9
franutke

Czytam komentarze w stylu: "spadając z tej wysokości nie można umrzeć". A skąd o tym wiecie, że nie można? Ktoś próbował? Inne doświadczenia? A może - można? Bo np. ja napiszę, że to realne i że można... Albo tzw. nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Zdanie przeciw zdaniu. Opinia przeciw opinii. Zupełnie jak ekspertyzy przedstawione podczas rozprawy w sądzie - także zdanie przeciw zdaniu. Coś jest bardziej prawdopodobne ale nie w 100% pewne. Coś mało prawdopodobne ale nie można tego wykluczyć. 
Albo "samobójca nie planuje w ten sposób" - to jest jakiś pewny schemat co i jak planuje samobójca? Ludzi w cholerę na tym świecie i każdy ma co innego w głowie. Skąd pewność "że nie planuje w ten sposób"? Może nie analizował? Może aż przeanalizował? Może zbieg wypadków o co łatwo, żeby pogmatwać nasze plany? 

Nie ma pewności. Poza śmiercią, że nadejdzie ale to banał słowny. Tyle, że prawdziwy.

Ale wątek dotyczy teorii spiskowych - co mi się bardzo podoba bo też takiego szukałem. 

Uwierzyłem bohaterce. Ostatnia scena, gdy syn przytula ją jak dziecko to w mojej ocenie akt wyboru syna, do którego został zachęcony. Do końca nie będzie pewny, że postąpił słusznie ale jak wyżej słusznie stwierdzono - tak będzie mu łatwiej żyć i poradzić sobie z codziennością. Dokonał wyboru, wg mnie, słusznego. 
Sandra i Samuel żyli pod jednym dachem z obowiązku (wobec syna) i szacunku wobec wspólnych wspomnień. Dlatego jego śmierć nie wywarła większego wrażenia na żonie, ale też nie dała ulgi. Wygrana w sądzie także nie dała namacalnej wygranej. Bo wraca się do szarzyzny życia, tyle że przy innej rozstawie figur. I trzeba się w niej odnaleźć na nowo - codziennie spoglądać w oczy syna, które być może pozostaną na zawsze nieufne. Nie czuje się, że Sandra jest niewinna, bo ona w duszy wie, że przyczyniła się do tej tragedii. Bo mogła część rzeczy zrobić inaczej. Jej mimika to zdradza. Nie ukrywa tego. Nie krzyczy: "jestem niewinna!". Jest obojętna. Maska obojętności, maską. Itd. 
Samuel też przybierał rożne maski. Nagrana kłótnia, która była prowokacją tylko mnie w tym utwierdza. Przechodzenie z roli ofiary w manipulacje. Z wzajemnością. Czyli mamy dwie ofiary świadome i jedną nieświadomą. Sędziowie osądzą. Pozostał czas, który ran nie leczy. 



ocenił(a) film na 7
franutke

Wczuwam się w rolę. Ktoś przyjeżdża rozbić ze mną wywiad (mniejsza o romanse). Mąż, wiedząc o tym, napierdziela ile fabryka dała i uniemożliwia przeprowadzenie wywiadu. Święty by się wkurzył. Pisanie (czy nawet tłumaczenie) przy tak głośnej muzyce możemy włożyć między bajki. Jak również spanie ze stoperem wypadniętym z ucha przy nadal dudniącej muzyce. Idę i go morduję. W afekcie. Nie ma innej opcji. A mówię to jako osoba, która nigdy nikogo nie zamordowała. Ale wiem coś o pracy twórczej ;)

ocenił(a) film na 9
franutke

Myślę, że zabiła. Syn w ostatnim momencie zdecydował się opowiedzieć historię z psem i ojcem (po rozmowie z kuratorką, ktora mu powiedziała, że jak nie wiemy, to musimy się opowiedzieć po którejś ze stron), którą zmyślił, a początkowo planował powiedzieć coś innego. To zaważyło na wyroku. Ostatnia scena - pies leży z nią w łóżku, ona go przytula i się uśmiecha, bo to niejako on ją uratował od wyroku skazującego. Pies w napisach końcowych zostaje wymieniny na 1 miejscu.

xao0

ja też mam takie odczucia. W trakcie analizując ranę na głowie denata, biegły stwierdza że Samuel został uderzony dużym kawałkiem drzewa (drewna). Scena spaceru chłopca z psem , gdzie nerwowo rzuca mu patyki w tym jeden gruby konar (kamera długo skupia się na trajektorii lotu tego konara).

ocenił(a) film na 6
franutke

Oczywiście że został zabity. To byłby w sumie prosty test na inteligencję.

ocenił(a) film na 4
franutke

Jeśli faktycznie wypadł z okna na najwyższej kondygnacji tego domu, to spokojnie mógł to być wypadek. Wielkie okno otwierające się do wnętrza, jeśli siedział (lub przykucał, bo stanąć tam się nie dało) między otwartym oknem a ościeżnicą, mógł stracić równowagę w sytuacji, kiedy okno by się zamykało w jego stronę (przeciąg), szczególnie gdyby to zrobiło z większym rozmachem. Mógł też być pijany, nie pamiętam czy była wyjaśniona ta okoliczność.

Sądząc po zainicjowanej i pokątnie nagranej kłótni, facet był manipulujący i skłonny do różnych nieczystych zagrań. Plus leczenie depresji. Antydepresantów nie przepisuje się bez wyraźnego powodu (osłonowo ;). Nagłe odstawienie antydepresantów z dużym prawdopodobieństwem nasili objawy depresji. To co gadał na sali sądowej ten "psychiatra" było dość żałosne, mam tu na myśli nie postać, tylko to co mu napisano do odegrania; psychiatra bez doświadczenia z samobójstwami???.

Jeśli mamy już mocny dowód, że facet był skłonny do manipulacji, to nie możemy traktować domyślnie jako absolutnej prawdy wszystkiego, co powiedział, w tym tego, co usłyszał od niego psychiatra. Plus niekontrolowana agresja (ślady po uderzeniach pięści, złamany palec).

Zapewne istotnym czynnikiem, mimo wszystko, było też poczucie winy względem syna. I wstyd, że żona radzi sobie lepiej z karierą (i zapewne z zarabianiem hajsu).

Ktoś napisał wyżej, że syn nie miał powodu, żeby kłamać w sądzie. No, helooooł, przecież stracił ojca, a za chwilę mógł stracić na wiele lat matkę. A może też miał do ojca żal? Dynamika uczuć w tej rodzinie jest ukazana w mało przekonujący sposób, trudno z tego coś wywnioskować.

A sąd zajmuje się ustaleniem, czy na podstwie DOSTĘPNYCH dowodów da się PRZEKONUJĄCO udowodnić winę. Osobiście może wierzyć w inną wersję, ale musi się opierać na dowodach, a nie domniemaniach. Szczególnie, że zakładanie pewnego modelu zachowań w stosunku do innych ludzi jest niebezpieczne. Po pierwsze oboje małżonkowie byli jednak dość nonkomformistyczni i z kręgu intelektualno-artystycznego. Po drugie oboje byli Europejczykami, ale jednak z nieco innych kultur i nie znali dobrze swoich rodzimych języków, co jest jednak sporą barierą w komunikacji. Po trzecie, małżenstwo nie oznacza tego, co, powiedzmy, 50 lat temu; są związki bez seksu, są związki z seksem realizowanym (ze obopólną zgodą) poza małżeństwem. Nie można, jak ten groteskowy prokurator, zakładać jednego modelu, jako tego jedynie właściwego i możliwego.

ocenił(a) film na 4
franutke

Poza tym film jest moim zdaniem słabo napisany i średnio zagrany. Słabe zdjecia, mało angażująca i przekonywająca historia. Jakaś zbiorowa histeria z tymi peanami. Plus wydłużenie tego do 2,5 godz. dowodzi braku dyscypliny reżyserskiej. W ramach odtrutki puszczę sobie "Sprawę Gorgonowej".

ocenił(a) film na 9
franutke

No to się dorzucę. Moim zdaniem Samuela mogl zabić chlopiec. Dlatego rozmawia z kuratorką i pyta co zrobić gdy się zna prawdę ale nie wie co z nią zrobić...a ona mu mówi, że trzeba wybrać i on wybiera. Dalej jest scena gdy maly prawie niewidomy chlopiec wchodzi i poddasze i otwiera okno, z ktorego wypadl ojciec. Ogólnie on wie,że teraz może stracic matkę na wiele lat. Ta historia o stracie psa jest dla mnie wymyslem poprzedzonym eksperymentem z aspiryna. Samo przedstawienie ojca jako osoby slabej, przemocowej,rozhisteryzowanej,wiecznie niezadowolonej,zawistnej o sukces żony tez nie jest przypadkiwe. Wg mnie rezyserka pokazuje kryzys męskości upadek stabilnosci podpory w malzenstwie. To kobieta przejmuje wszystkie obowiazki w tym domu więc mężczyzna jest zbędny. Ostatnia scena w ktirej mały Daniel przytulać matkę jak dorosly mężczyzna to dowód, że on w domu przejmie tę rolę i jest na nia gotowy.

ocenił(a) film na 7
katka68

Ja po obejrzeniu tego filmu jestem niemal pewien, że za zabójstwem stoi chłopak.
Do przemyślenia - moje osobiste spostrzeżenia i opinie:
- on jest typowym osobnikiem psychopatycznym: niemal przez cały film jest całkowicie pozbawiony uczuć w sytuacjach stresujących (nie liczę teatrzyku nad ojcem który później powtarza nad psem). Już pierwsza scena z przesłuchaniem na policji, kiedy jest filmowany. Zero uczuć.
- uczestnicząc w procesie - to samo. Słucha o strasznych rzeczach kompletnie wyprany z emocji

ocenił(a) film na 8
franutke

Popełnił samobójstwo, nie wiem czy zauważyliście w trakcie seansu że kobieta pokazując swojemu przyjacielowi/adwokatowi poddasze, zawsze kurczowo trzyma się jedną ręką stelażu dachu - wyraźnie boi się wysokości. Ponadto na rozprawie pada zdanie że mąż często uderzał pięścią w ściany pokazano nawet wgłębienia po uderzeniach - co najmniej 2 i miał z tego powodu złamany palec, to świadczy o jego zaburzeniach i skłonności do samookaleczeń. Dodatkowo w trakcie nagranej kłótni to on jest agresorem werbalnym, kobieta zachowuje się pasywnie, uspokaja go, nawet podbudowuje jego talent, mówiąc że była by dumna gdyby wykorzystał w swojej książce jej pomysł. On tymczasem cały czas robi sobie wycieczki odnośnie jej charakteru, jak to nie ma godności i manipuluje. Kobieta wybucha dopiero kiedy mąż zaczyna podważać jej relacje z synem. Widać że jest silnie związana emocjonalnie z synem. Mimo rozbicia kieliszka, to ona wychodzi z siniakami wokół nadgarstków z tego starcia. Wniosek facet był niezrównoważony - na skraju depresji że skłonnościami do zadawania sobie bólu, na środkach psychotropowych. A kobieta bała się że zostanie oskarżona więc zataiła niektóre fakty, które i tak wyszły w rozprawie. Sąd wydał sprawiedliwy wyrok bo, nawet jeśli to ona, a wierzę że tego nie zrobiła, to w sprawie poszlakowej lepiej puścić złoczyńcę niż skazać niewinna osobę.

ocenił(a) film na 9
crocozilla

dokładnie! pięknie podsumowane. Czytam tu niektóre komentarze, że to 'oczywiste' albo że 'ponad wszleką wątpliwość', że bohaterka zabiła i zachodzę w głowę jakim cudem ludzie doszli do takich wniosków.

franutke

Wstawiam kij w mrowisko. I mówię poważnie. Film moim zdaniem doskonaly, otwiera pięknie pole dyskusji które się tu toczy. Ale scenariusz uwzględnia jeszcze jednego zabójce o którym zapominacie. Popatrzcie na prowadzenie kamery, pokazanie zachowania w chwili znalezienia zwłok i później oraz ostatnią scenę. Zabojcą jest Snoop. Pamiętajcie. To Border Collie rasa nr 1 pod kątem inteligencji. Raczej potulna i wpatrzona bezgranicznie w swojego Pana ale Snoop jest psem głównej bohaterka nie ofiary (a z chłopcem tylko pracuje). Psy kochają, zazdroszczą, nienawidzą, trzymają urazę i są oddane. Wypchniecie (odbicie się od ofiary z rozpędu) kiedy stoi na balkonie to dla takiego psa najmniejszy problem. Polecam obejrzeć Agility z ich udziałem. Resztę tłumaczy biegły sądowy na sali rozpraw wykluczając udział osób trzecich ze względu na pozycję i ułożenie ciała. Uwielbiam psy, jestem fanem Collie ale zabojcą jest Snoop

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones