PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=720318}

400 dni

400 Days
5,0 3 673
oceny
5,0 10 1 3673
400 dni
powrót do forum filmu 400 dni

Wyjaśnienie?

ocenił(a) film na 6

Wpadłam poszukać jakiejś trzymającej się kupy teorii, bo przyznam szczerze, że nie mam pojęcia, co o tym myśleć. Najpierw założyłam, że to apokalipsa, że może w ogóle wszyscy od początku wiedzieli, a ich wysłali, żeby, no nie wiem, przetrwali. Albo, że naprawdę wysłali ich w kosmos - co w trakcie filmu jako teoria odpadło. Potem walenie do włazu - ewidentny znak, że ktoś próbował się tak wcześniej dostać. Ludzie szukający ratunku przed tym, co się wydarzyło na powierzchni? I miałoby to sens, gdyby nie to wrażenie, że to eksperyment i że w każdej chwili może się okazać, że to ukartowane. Jednak zabijanie i ranienie przez osoby spoza załogi wyklucza tę ewentualność. Więc znowu apokalipsa. Końcówka to nagranie - to zdaje się jasne, bo włączyło się idealnie wraz z końcem odliczania wyświetlonym na dole ekranu, no i sposób w jaki ten cały Walter do nich mówił - sztucznie, wymuszenie, jakby czuł się zażenowany - jak to przy takich nagraniach. No i wszystko byłoby spójne. Widz uważa, że to eksperyment, do końca nie wierzy, efekt osiągnięty, ale znowu ostatnia scena włazu wszystko zmienia. Skąd tam światło? Latarka? Światło z generatora od ludzi z miasteczka? Właz się otworzył, ale oni przecież obezwładnili tych, którzy za nimi poszli. Może jakieś wewnętrzne podświetlenie tego włazu w ramach gratulacji?
I te wszystkie schizy bohaterów, niedotlenienie, złe doświadczenia, śmierć syna (co też wydaje się jednoznaczne, skoro miś był synka, a jednak zabrał go na statek - dziecku by nie zabrał).
No i jest ostatnia kwestia, o której nikt tu wcześniej nie wspomniał. Strzykawki. Dostali coś na samym początku, czemu jeden z nich się stawiał, a co znowu dziewczyna pięknie, ale dosyć mętnie wyjaśniła. Może tak naprawdę tam się nie wydarzyło nic, a oni od samego początku, kiedy poszli spać w noc po otrzymaniu zastrzyku, zapadli w jakiś rodzaj śpiączki, jakieś zborowe halucynacje w stanie transu? Niby nic nie sugeruje, by tu zachodził tak daleko idący postęp techniki, ale kto wie? Może w strzykawce było coś, co ich uśpiło i zostali podłączeni do jakiejś wirtualnej rzeczywistości, a ci, którzy odpadli przed czasem, bo złamali jakieś zasady świata, o których istnieniu nie wiedzieli, zostali odłączeni od tego swoistego matrixa?
Nie wiem, naprawdę nie wiem, ale jeśli ktoś zrozumiał, albo myśli, że zrozumiał i ma jakąś solidną teorię, to będę wdzięczna, jeśli się nią podzieli, bo naprawdę chciałabym zrozumieć. Nie lubię nie wiedzieć, ani nawet nie mieć jakieś solidnej teorii, której by od razu coś nie wykluczało.
Tylko proszę, jeśli ktoś zechce mi odpowiedzieć, to rozsądnie, bo spam tekstami, że jestem debilem bez mózgu, bo nie rozumiem, jest irytujący. Wyręczę trolli, hejterów i całą resztę ćwierćinteligencji: jestem debilem, nie rozumiem filmu i mam IQ na poziomie marchewki, i tak, pójdę się zutylizować, bo marnuję zasoby ziemskie, ale najpierw niech ktoś mi, proszę, przedstawi solidną teorię! TT_TT

*Nieskładność wypowiedzi i bzdurne teoretyzowanie sponsoruje SesjaZimowa2016, dziękuję za uwagę.

ocenił(a) film na 3
namii

Jak już ktoś napisał ten film tylko stara się przyciągnąć widza. Nie można nic zrozumieć, bo nie ma żadnego wyjaśnienia. Kto w ogóle do takiego eksperymentu daje osoby z traumą? :)

ocenił(a) film na 2
Zuzanna_Wozniak

Dokładnie,debilny film i szkoda szukać jakiejkolwiek interpretacji!

namii

moze ma to zwiazek z halunami i misja apollo? cala akcja to ostatnie skundy zycia? pozno to rozpisze sie jutro o co mi biega :)

ocenił(a) film na 6
namii

Mi się wydaje,że w eksperymencie brali udział też Ci na powierzchni.Przecież rozpoznał ich jeden z bohaterów jako dziennikarzy z początku filmu i miss lutego też była.Po prostu źle znieśli te odizolowanie,a może mieli za zadanie "udawać" życie po apokalipsie i to ich przerosło?Tak to widzę.Jestem świeżo po seansie i piszę na gorąco.Pzdr.
Dla mnie ocena 6,5

ocenił(a) film na 3
fuks77

Zaraz po starcie eksperymentu doszło do katastrofy (wstrząsy, obniżona ilość tlenu, wszechobecny pył, ogłuchnięcie większości mieszkańców powierzchni itd.) i na tym opiera się fabuła. Dodano różne elementy akcji mające przykuć uwagę widza, nie przejmując się zbytnio jak to wpłynie na spójność scenariusza.

Scena końcowa jest prosta: automatycznie odtworzona nagrana wiadomość (mówca nie wiedział o wcześniejszym wyjściu z symulatora), uroczyste otwarcie włazu (stąd światła) a na górze miały czekać brawa, dziennikarze i feta.

ocenił(a) film na 6
namii

Na tej parze przeprowadzony został eksperyment. Reszta włącznie z współlokatorami, to podstawieni aktorzy wprowadzający zamęt i zwątpienie. Przypuszczam że wpływowy tatuś zapragnął być dziadkiem. Na nieszczęście wyselekcjonowany dawca genów jakiś taki nieśmiały, córuchna też niby chciała, ale jakoś tak wstydliwa była (w staniczku...).
no więc tatuś szprycował ich jakimiś hormonami. Reszta miała to uwiarygodnić.
Wiemy przecież, że nawet gdyby doszło do globalnej katastrofy, to Ziemia nie jest płaska i nawet gdyby koniec świata miał nastąpić o 14.00 to gdzieś jest już po, a w innym miejscu jeszcze przed. Nie może dojść do nagłego i jednoczesnego bum.
Tutaj nagle brak odbioru i kontaktu ni ma?

Taka nowa wersja show.

Myślę, że moja interpretacja uspokoi Ciebie i innych dociekliwych?

ocenił(a) film na 2
harkie

To wyjaśnienie mam jeszcze mniej sensu niż sam film. Nie kupuję tego.

ocenił(a) film na 6
harkie

Dziwnie postrzegasz czas. Dlaczego niby miało by nie dojść do jednoczesnego bum na całej Ziemi? hmm

namii

Jeśli po ostatniej scenie bohaterowie wyszli by i tam stała by ekipa z kamerami itp. to wyjaśnienie byłoby oczywiste. Tu mamy brak zakończenia i dużo domysłów co wg. mnie sprawia że film jest jeszcze lepszy. Każdy może interpretować na swój sposób:)

ocenił(a) film na 2
namii

Film nie ma wyjaśnienia, żadnego piątego "dna". Reżyser i scenarzysta w jednak osobie sugeruje oczywiście, że jest coś więcej, ale jak by nie kombinować niczego tam nie ma.

Przeciw teorii eksperymentu przeczy kilka rzeczy - zabójstwa i zranienia. Eksperyment z wyjściem na powierzchnię mocno przetrzebionej ludzkości, niczemu nie służył. Pierwotnie eksperyment miał sprawdzić jak ludzie zachowają się w warunkach izolacji.
Przeciwko halucynacjom przemawia fakt, że nigdzie fabuła nie sugeruje, że są to być może halucynacje. Są oczywiście drobne sugestie, że może tak być - zastrzyki i wizje, ale to strasznie niejasne. Ten wątek niemal wcale nie jest rozwijany.

Najbardziej przekonujące jest wyjaśnienie przedstawione jednak przez mieszkańca miasteczka. Przemawia za tym kilka rzeczy: trzęsienie bunka-statku-symulatora - gdyby księżyc został zniszczony, część fragmentów spadłaby na ziemię, wywołując trzęsienie ziemi. Obecność na powierzchni ziemi pyłu takiego samego jak na księżycu. Zdarzenie jest nieoczekiwane. W chwili rozpoczęcia eksperymentu, nikt nie wiedział o ataku na ziemię, a konkretnie księżyc, było to tak nieoczekiwane, że nikt nie martwił się już o ludzi zamkniętych w symulatorze. Niemniej sama końcówka - odtworzenie nagrania świadczy o tym, że Walter nie spodziewał się iż będzie mógł na żywo ogłosić zakończenie eksperymentu. Skąd więc wiadomo, że to nagranie? Walter na nagraniu mówi w taki sposób, jakby nie wiedział, że mieszkańcy symulatora już opuszczali statek. Mówi teraz możecie wyjść. Z drugie strony światło wpadające przez otwarty właz całkowicie odbiera sens temu filmowi.

Nie jest to jednoznaczne wyjaśnienie, ale ze wszystkich tajemniczych elementów jakie znajdziemy w tym filmie, za atakiem obcych na ziemię przemawia najwięcej spośród tych elementów.

Wiele elementów w filmie jak i same zakończenie wykazuje olbrzymie podobieństwo do takich filmów jak "Cloverfield Lane 10" oraz "Pandorum". W pierwszym na zakończenie dowiadujemy się, że ziemię zaatakowali obcy, a w drugim, że statek od kiludziesięciu stuleci znajdował się na obcej planecie. W tych filmach zakończenie jednak nie pozostawia żadnych wątpliwości.

Brak konkretnego zakończenia w tym filmie sprawia, że fabuła wydaje się być jako tako logiczna. Jakiekolwiek zakończenie wyjaśniające zdarzenia jakie zachodzą w filmie sprawiłoby, że wiele z tych zdarzeń nie pasowałoby do zakończenia. Istniałoby zbyt wiele luk logicznych.

ocenił(a) film na 6
cyfrowy_baron

Być może masz rację, dzięki, że podzieliłes sie swoja opinią. Po dwóch latach chyba pora obejrzeć ten film jeszcze raz. Może zmądrzałam, Może zobaczę coś więcej, ale może dorosnę do tego, żeby brak jednoznacznego zakończenia i nie doszukiwanie się go uznać za wystarczająco fascynujące. Zobaczymy :D.

ocenił(a) film na 3
cyfrowy_baron

gdyby na ziemię spadły resztki księżyca to nikt by tego nie przeżył. Jego spadające fragmenty rozpaliłyby atmosferę do kilku tysięcy stopni. Przetrwaliby tylko ci co żyliby głęboko pod wodą ale tylko jakiś czas. Największe szanse mieliby jaskiniowcy. Na pewno temperatura nie pozwoliłaby żyć nikomu przez kilkaset lat na powierzchni więc odpuściłbym sobie upadek księżyca na ziemię. Jak dla mnie film totalnie debilny i chyba w chwili kręcenia końcówki nie za bardzo sam reżyser wiedział jak to zakończyć i zrobił sobie takiego o to klopsa.

ocenił(a) film na 2
arasik

Nie wiadomo ile i jak duże fragmenty by spadły. Na pewno nie rozbito by całego księżyca, bo broń zdolna do tego zniszczyłaby pewnie i samą ziemię. Uderzenie w księżyc, a nie w ziemię nie miałoby na celu zniszczenia ziemi lecz spowodowania niewielkich strat. Największym zagrożeniem nie byłyby fragmenty księżyca bo uderzenie musiałoby być dość precyzyjne, ale brak lub zmniejszenie masy księżyca, co byłoby fatalne w skutkach na orbitę ziemi wokół słońca - masa układu jak i środek ciężkości uległyby przesunięciu. Miałoby to jednak największy wpływ na ruch obrotowy ziemi, który stałby się chaotyczny, jak ruch Marsa.
Tu jednak nie chodzi o to co by było, tylko o wyjaśnienie zakończenia.

ocenił(a) film na 5
cyfrowy_baron

Oni byli w symulatorze. Więc mieli odcięty prąd, tlen. Potrząsnąć nim to nic takiego. To był tylko i wyłącznie eksperyment. Lekarka obiecała, że do końca będzie grać. Nie bała się tych z miasteczka. Miała bandaż ze sobą - nie ze statku. Gdyby temu w plecu wbiła prawdziwy nóż inaczej by to wyglądało, a krew bylaby nie tylko na nożu. Dziwne, że tabletki wzięła kiedy obniżył się poziom tlenu, bo strzykawki były tylko 3!...
Mieli nie wychodzić ze "statku" i wtedy nic by się nie stało, a że wyszli... aktorzy ich odpowiednio przywitali, zmuszając do powrotu na statek.
Pomyśl we trzech idą za dwójką ludzi. Gdyby ich chcieli zabić i zjeść

ocenił(a) film na 5
Gamera

Znikła końcówka...
We 3 idą za 2 osobami, których mogliby wcześniej zabić jakby chcieli. A jeśli chcieli iść by zdobyć więcej jedzenia (gdyby w statku było wiecej osób) to by poszli całym zapleczem baru. Bo jakby ich było 10 to z łatwością pokonaliby tych 3... z czym w reku? Ech...

ocenił(a) film na 5
Gamera

Aha przypomniały mi się noktowizory... 1:17:09...

ocenił(a) film na 2
Gamera

Twojemu wyjaśnieniu brak logicznej spójności w zetknięciu z całą treścią filmu. Odniosłeś się do zaledwie kilku prostych wątków, pomijając zupełnie to co do nich nie pasuje. Ignorując niepasujące elementy fabuły i skupiając uwagę tylko na tych fragmentach, które ze sobą współgrają, można by logicznie wyjaśnić każdą nawet największą bzdurę. Informacja o tym jakoby mieszkańcy byli tylko aktorami, jest zwykłą spekulacją, bo w fabule filmu nie pojawia się nic, co by na to wskazywało. Pasuje do fabuły dokładnie tak samo, jak stwierdzenie, że to pozostałość ludzkości po katastrofie. W zasadzie stwierdzenie, że to jest pozostałość ludzkości, pasuje dużo lepiej.
Po co mieli by ich zmuszać do powrotu na statek? Opuszczenie statku zaburzyło eksperyment i jego kontynuowanie nie miałoby już sensu. Wyszli z symulatora i co? Mieli teraz wejść do niego z powrotem i udawać, że nic się nie wydarzyło? Mieli sobie w zaciszu symulatora czekać nie wiadomo na co i snuć domysły na tema tego co się dzieje na zewnątrz.
Po wbiciu noża w plecy, krew będzie tylko na nożu. Krew się rozpryśnie tylko jeśli przebijesz jakąś główną arterię.

Twoje spekulacje bez poparcia w faktach fabularnych:
+ Lekarka obiecała, że do końca będzie grać. - komu obiecała, co na to wskazuje, gdzie w filmie pojawia się cokolwiek co by o tym świadczyło.
+ Miała bandaż ze sobą - nie ze statku. - miała bandaże, bo zabrała je ze statku.
+ Gdyby temu w plecu wbiła prawdziwy nóż inaczej by to wyglądało, a krew bylaby nie tylko na nożu. - masz w tym jakieś doświadczenie? Wbiłeś komuś nuż w plecy? Na wielu filmach widziałem, jak wbijają ludziom nuż w plecy, klatkę piersiową, brzuch i krew nie tryskała.
+ Mieli nie wychodzić ze "statku" i wtedy nic by się nie stało - czysta spekulacja, nie wiesz co by się wydarzyło, gdyby nie wyszli z symulatora. Zapomniałeś o ostatniej scenie. To było nagranie. Osobnik na ekranie nie wiedział, że załoga opuściła symulator. Zachowywał się dokładnie tak, jakby eksperyment dobiegł do końca, bez niespodzianek.
+ We 3 idą za 2 osobami, których mogliby wcześniej zabić jakby chcieli - 3 mogło śmiało liczyć, że poradzą sobie z 2 z czego jedna to kobieta. 3 tym co by zdobyli nie musiałoby się dzielić z 10-cioma.

ocenił(a) film na 5
cyfrowy_baron

Przede wszystkim powinnam cię olać po zmianie mi płci... Jak masz chorą wyobraźnię, a film każdy przeżywasz jak okres babci to tak jest....
Spekulacje to ty wyciągasz...ale odpowiem
Komu obiecała? temu, któremu powiedziała, że pamięta o umowie... Gdzie gra? Strzykawki, wmawia, że były ka kursie (czy czymś tam), bandaż... Nie chce mi się teraz oglądać by "kogoś" zadowolić...
- bandaże ze "statku" miały kod, na co zwrócił poszkodowany...
- jak ci przypieprza nożem w plecy to byda mieć doświadczenie... A ty skąd masz, że ekspert z ciebie? Z filmów? Ahaaa....
Błędów ortograficznych nie robię by pisać - nuż....
- Jaka czysta spekulacja?? Ty wiesz, ze to było nagranie? Sam pewnie nagrywałeś...
- Jakby ich cieli zabić to by ich zabili nie idąc za nimi... Spali w ich barze...na przykład...Też by nikt nie wiedział...
Zresztą... Oceniasz innych, wmawiasz im coś... Zmieniasz im płeć.... więc ŻEGNAM!!!!!

ocenił(a) film na 2
Gamera

"Z filmów? Ahaaa.... " ty też oparłaś się na wiedzy filmowej. Ahaa... napisałaś: "Gdyby temu w plecy wbiła prawdziwy nóż inaczej by to wyglądało, a krew byłaby nie tylko na nożu." - zwyczajnie więc zapytałem, czy oparłaś to na własnym doświadczeniu. Czy widziałaś coś takiego w realu? Raczej nie. Oparłaś się więc na spekulacji, że krwi powinno być więcej, nie wiedząc tego na pewno, bo nie byłaś tego świadkiem. A spekulację oparłaś na tym co widziałaś na innych filmach. I taka jest prawda, i to ta prawda ubodła cię najbardziej, bo zarzuciłaś mi, że to ja opieram się na tym co widziałem na innych filmach, podczas gdy sama oparłaś się na własnym widzi-mi-się.
"Błędów ortograficznych nie robię by pisać - nuż...." - zabrakło ci merytorycznych argumentów więc czepiasz się formy miast treści.
"- Jaka czysta spekulacja?? Ty wiesz, ze to było nagranie? Sam pewnie nagrywałeś..." - ponieważ z treści nagrania wyraźnie wynika, że on nic nie wie iż opuścili symulator.
"- Jakby ich cieli zabić to by ich zabili nie idąc za nimi... Spali w ich barze...na przykład...Też by nikt nie wiedział..." - chcieli poznać wejście do statu.

Ja nie oceniałem ciebie, lecz twój wywód. Zarzuciłem mu brak logiki, a ty oczywiście odebrałaś to jako atak. Nadal niczego nie wyjaśniłaś.
Ja nie spekulowałem, oparłem się na faktach, które są w filmie oczywiste. Nie dopisywałem do fabuły tego, czego tam nie ma. To ty wymyślasz coś, czego w filmie zabrakło.
Próbujesz innym narzucić w sposób arbitralny własną interpretację niedomówień w filmie, nie dopuszczając do dyskusji,. A każdą próbę dyskusji z własnymi argumentami traktujesz jako atak na siebie. Po co więc wypowiadasz się na forum, skoro nie interesuje cię merytoryczna dyskusja?

ocenił(a) film na 6
cyfrowy_baron

Umyka Ci mały szczegół. W pewnym momencie na komputerze tego z kamerą, na chwilę wyświetla się napis "ona was tróje", tak jakby ktoś z zewnątrz (obsługi eksperymentu) próbował dać im znać.

viatori

"Tróje" (właściwie... tróję) to dałby Ci polonista.... za ortografię ;-))

ocenił(a) film na 6
ragnar220668

Czyli dostateczny.^^ Pewnie każdy tak mówi ale skoro zdecydowałem się napisać komentarz to musiałem być bardzo pijany i leciałem z autokorektą nie pamiętając kontekstu ostatniego słowa.;)

namii

Własnie obejrzałem - swoją drogą po raz pierwszy. Moje przypuszczenia:
- cały eksperyment miał faktycznie przygotowywać uczestników do przyszłego lotu na inną planetę i sprawdzać ich reakcje
- od długotrwałego zamknięcia i osamotnienia ludzki umysł zaczyna wariować. Strzykawki mogły zawierać zwykłe witaminy, ale teorie spiskowe i tak pojawiały się w głowach uczestników. Jedni widzieli rodzinę, inni dziwne napisy na monitorze.
- teoria z księżycem jest prawdopodobna. I nie mówię tu o ataku jakichś obcych. Może jakiś sporych rozmiarów kosmiczny kamyczek przemknął niezauważony i walnął w Księżyc powodując jego szczątkowy rozpad. Większa część księżyca przetrwała i wciąż wisi gdzie jej miejsce. Fragmenty zaś spadły na planetę, w konsekwencji doprowadzając do uniesienia się w powietrze ogromnych ilości pyłu i powstania jakby nuklearnej zimy. Uderzenie mogło być bardzo odległe i miejsce akcji filmu mogło oberwać lekko tj. trzesięciem ziemii i falą pyłu. To też tłumaczy skąd na górze minerały księżycowe, odcięty kontakt ze światem, brak odpowiedzi na wiadomości.
- mieszkańcy to zwykli kanibale - zwęszyli nowe mięsko i chcieli ich wszamać. Tylko tak przetrwali, interesowało ich to nawet bardziej niż sam bunkier
- końcówka - nagranie to automat, odbyło się równo z końcem odliczania wraz z automatycznym włączeniem świateł.
- pojawiające się światło na końcu - wcześniej do środka próbował się wedrzeć, nazwijmy to, obdartuch, bez niczego, z gołymi dłońmi. Teraz mogli to być mieszkańcy miasta - być może dysponowali sprzętem do sforsowania włazu. Jeden z bohaterów mógł też nie nieprawidłowo zamknąć. Są więc dwie opcje - ogromna symulacja i mnóstwo aktorów lub faktycznie miastowi dostali się do środka.

ocenił(a) film na 6
sunriseavenue

Obejrzałam wczoraj po raz kolejny i bardziej skłaniam się ku wersji z bardzo realistycznym eksperymentem. Co ciekawsze, dwaj uczestnicy eksperymentu zniknęli, mogli zostać przerobieni, a mogli też po prostu w ten sposób zakończyć swoją rolę, podczas gdy w rzeczywistości eksperyment dotyczył tylko pozostałej dwójki. Ale możliwe jest również to, że eksperyment zbiegł się w czasie z katastrofą, a światło na górze to po prostu jakaś lampa jednego z ocalałych. Nawet ranienie nożem głównego bohatera (tego na kacu xD) można podciągnąć pod eksperyment, bo gdyby naprawdę chciano ich przerobić na mięso, mogli ich zabić, kiedy spali. No i jest jeszcze ten moment, gdy pierwszy raz spotykają mieszkańcow i jeden z nich mówi o nich "legendarna czwórka" czy jakoś podobnie - oni to w zasadzie zignorowali, ale to z kolei działa na korzyść teorii, że naprawdę coś się wydarzyło. Może nie zabili ich wszystkich dlatego, bo chcieli dostać się do ich bazy, domniemując, że jej technologia pomoże im przetrwać. Wiedzieli, że miał się odbyć taki eksperyment, ale po tym, co się stało (co jak wspomnial jeden z bohaterów pozbyło się nawet drzew z okolicy), odnalezienie włazu do bazy mogło być trudne, szczególnie w takich warunkach pogodowych. Ciężko powiedzieć, dalej mam wątpliwości, szczególnie że za drugim razem odnosiłam silne wrażenie, że do momentu padniecia systemów dziewczyna była doskonale poinformowana, jakby wiedziała więcej od pozostałych, a jednak w momencie, gdy padła komunikacja, naprawdę się bała - jakby ta część była niezamierzona lub eksperyment został zaplanowany w taki sposób, by pozbawić ją pewności, mimo że z założenia wiedziała więcej. Ciekawe jest również to, że można zauważyć, jak dziewczyna bierze tabletki - prawdopodobnie coś uspokajajacego? Ale w żadnej ze scen nie widziałam, jak przyjmowała zastrzyk, co z kolei rodzi pytanie, co było w tych strzykawkach. Niby witaminy - to całkiem logiczne, ale w takim razie dlaczego celowo nie pokazano, jak ona przyjmuje zastrzyk? Można założyć, że przyjmowała je wcześniej, ale mimo wszystko to mało wiarygodne.
No i jeszcze jedna rzecz, której często brakuje mi w filmach - logiczne myślenie bohaterów. Wiele razy mówili to, co myślałam podczas oglądania, eliminowali dane wersje, tłumaczyli je eksperymentem albo czymś innym, ale w na tyle sensowny sposób, że nie bolała mnie ich głupota, jak to bywa w horrorach: "rozdzielmy się, na pewno wyjdzie nam to na dobre" xD.

sunriseavenue

Zastanawia mnie jedna rzecz, która skłania mnie do stwierdzenia że oni nigdy nie wyszli w bunkra. nigdy nikogo nie zabili oraz ich wszelakie "perypetie" były do czasu w ich głowach i już wyjaśniam czemu:
- po pierwsze wyszli w niby tego symulatora, wszystko zniszczone drzewa trawa itp ale sam właz jak i te rury z ziemi obok włazu były totalnie nieruszone? można uznać jak tutaj ktoś napisał że miejsce było daleko od centrum katastrofy ale jakim cudem drzewa zniknęły? w 200 dni totalnie się rozłożyły nic po sobie nie pozostawiając? raczej nie spłonęły bo jak tak duża temperaturę wytrzymałby panel otwierający drzwi? poza tym gdyby płonął taki obszar temperatura w tym bunkrze stałaby się nieznośna jak i sama klapa by wrzała
- kwestia panelu - na statek dostał się ktoś z zewnątrz, ale gdy wychodził bohater to najpierw musiał wpisać kod żeby otworzyć właz, poza tym jakim cudem otworzył to zaniedbany i wygłodniały intruz skoro widać że bohaterowie musieli to zrobić we dwóch
- jestem w stanie zrozumieć że pył zapchał filtry co spowodowało ubytek tlenu w schronieniu ale jakim cudem inni oddychali tyle czasu bez żadnych masek?
- kobieta która wbiła nóż w ciało bohatera była szczerze przerażona tym co zrobiła... poważnie? ktoś kto robi zupkę z sąsiadów i chodzi koło lodówek z których sączy się krew wpada w panikę po tym jak wbija w kogoś nóż?
- Bohaterowie z zewnątrz, rozpoznał ich ten byczek nie pamiętam jak się nazywał czyli można uznać że po prostu to były ostatnie twarze jakie zapamiętali... czyli dziewczyny z playhousu ( tak się chyba nazywał ten magazyn) oraz dziennikarzy, co więcej tej sam bohater zauważył w uchu słuchawkę ( tego właśnie szukał cały czas, dowodów na to że to mistyfikacja) ale nie weryfikowałem tego czy to faktycznie byli ci dziennikarze
- Kolejna rzecz to taka że zauważcie że przed tymi dziwnymi wydarzeniami najpierw źle się poczuł ten co miał syna, potem medyk, nie pamiętam czy tam byli uwzględnieni ci dwaj pozostali ale byczek miał jeszcze schizy że cały jest we krwi, może to była aluzja że odpływają?
- tutaj mam mieszane uczucia ale najpierw nie mogą się połączyć z komputera głównego, potem byczek nie może się połączyć ale medyk chyba miał połączenie;p
- no i te nieszczęsne strzykawki, pomijając że sama medyk sobie ich nie wstrzykiwała może świadczyć o tym że to faktycznie wprowadziło ich w "Coś" może nawet zostali wyciągnięci z tego schronu po zastrzykach a kolejne były tylko wymyślone przez nich

Podsumowując, najbardziej realnym dla mnie wyjaśnieniem jest to że wprowadzili ich w jakąś śpiączkę bądź trans a reszta już zadziała się w głowie głównego bohatera (jak wspominałem intruz się dostał chociaż trzeba było kodu i sam odkręcił właz), jak już mówiłem przed wszystkimi dziwnymi rzeczami zaczęli się źle czuć, -
- jeśli nie pierwsze wyjaśnienie to miernym i bardzo naciąganym rozwiązaniem byłaby makieta albo eksperyment na ludziach z zewnątrz i wewnątrz bunkra zauważcie że mimo niby rozłamu rasy ludzkiej jeśli mogę to tak ująć kamera była aktywna i się poruszyła ( jeśli takiej sceny nie było to może jestem już zmęczony i coś mi się uroiło)
- co do upadków na ziemię resztek księżyca to tutaj nie przemawia to do mnie ponieważ (wybuch. fala pyłu, fala uderzeniowa czy cokolwiek innego) zniszczyło doszczętnie cała roślinność do tego stopnia że nawet nadpalonej gałązki nie było czy spruchniałego kawałka drewna ale cienkie rurki i panel do drzwi były nieruszone? wydaje mi się że film totalnie nie ma rozwiązania a jedynie niespójne wydarzenia które wprowadzają wątpliwość do każdej teorii:) chyba miało to wzbudzić taka kontrowersję jak walizka z pulp fiction:)

Ps. nie wiem gdzie to umieścić ale tyle pyłu i ani grama w ich schronie? fala uderzeniowa i żadnego większego podmuchu w ich schronie? każdy z nich chciał być astronautą ale nigdy nie był w kosmosie może stąd niedokońca sensowne wyobrażenie kosmosu:P przy takiej ilości pyłu napewno nie oddychali by swobodnie, każdy był za coś zły na każdego a byczek chciał spuścić z kręgosłupa a to wszystko się ziściło na powierzchni (krew, agresja, sex) wszystko tak absurdalne jak we śnie;) ale to tylko moje przypuszczenia

ocenił(a) film na 8
namii

Obejrzałem ten film drugi raz, bardzo dokładnie po głębszych zastanowieniach. Nie do wszystkich trafi tak jak powinien, stąd takie słabe oceny. To jest film który trzeba obejrzeć z uwagą. Doskonale ukazuje jak czuje się astronauta na misji - wyobcowany, skłonny do manipulacji. W rzeczywistości ten film jest zagadką którą chce się rozwikłać. Bohaterowie dają się manipulować, a widz razem z nimi. Oglądamy film i nie wiemy co reżyser miał na myśli. Więcej pytań niż odpowiedzi, a w rzeczywistości sami ulegamy manipulacji.

Przewińcie sobie do momentu gdy zaczyna się Dzień 7. Policzcie trzecią orbitę od Słońca - to orbita Ziemi. Pomarańczowa kropka zmierza gdzieś po linii i zatrzymuje się gdzieś przy Marsie. Czy to kapsuła? Przecież to miał być tylko eksperyment... może w jakiś sposób orbita Księżyca przez eksplozję zmieniła się i wkrótce zostanie skolidowany z planetą Mars?
W dniu 27 bohaterowie rozmawiają:
-pas asteroid?
-najbliższy jest za Marsem, jakieś 60 mln km stąd.
Widzieliśmy przedtem, że ta żółta kropka zmierzała gdzieś za Marsa, może ta żółta kropka to statek. Gdy bohaterowie chcieli się połączyć z bazą, zostali poinformowani o kalibracji zasobów energii słonecznej. Widzimy na panelu jak wartość drastycznie spada z ostrzeżeniem o panelu słonecznym. Według mnie oddalali się od Słońca, więc energia słoneczna była coraz mniejsza. Ale na zewnątrz były panele i to one mierzyły promienie, więc może po prostu zapadł wieczór :D
Niedługo później dziewczyna próbuje się połączyć z bazą i zostaje zaskoczona przez Theo (tego wysokiego) i próbuje go zapewnić, że to tylko symulacja.

Na początku trwa konferencja prasowa i Walter (ten szef) mówi że to eksperyment który zbada wpływ podróży kosmicznej na umysł człowieka. Chce sprawdzić jak kandydaci na astronautów zareagują na niespodziewane wyzwania. Chwilę potem pyta Emily czy pamięta o ich umowie, a ona odpowiada że tak, ale bardzo niechętnie. Na koniec filmu wyjaśniła czym była umowa. Gość mówi ,,jeśli ktoś wymięknie przed czasem, może pożegnać się z karierą". Ich umowa była taka że Emily zerwie z Theo. Wszystko po to żeby sprawdzić jak on będzie się zachowywał podczas eksperymentu. To znaczy, że poświęciła związek dla kariery.
Wygląda na to, że trzech chłopów dawało się manipulować Emily, jako że ona była kobietą i uznawali ją za normalną. To dlatego, że nie przyjmowała tych zastrzyków. Zadawała im pytania sugerując w ten sposób jakiś spisek, a potem już popadali w obłęd na skutek odosobnienia. Wiadomo, człowiek zaczyna być znudzony tym samym towarzystwem. Były ukazywane sceny jak bohaterowie zajmują się sami sobą - jeden jeździ na rowerku, drugi bawi się kartami itd. Nie przebywali we wspólnym towarzystwie.

Musieli dostać jakiś impuls więc przysłano do bazy tego intruza. Baza spodziewała się że wkrótce wyjdą, więc przygotowali na zewnątrz wszystko tak jakby byli na innej planecie. Dvorak po uderzeniu w głowę zaczął myśleć trzeźwiej, więc został wyeliminowany pierwszy.

Zakończenie najbardziej mnie intryguje. To światło to może być wschód słońca, pierwszy od bardzo długiego czasu. Trójka z miasteczka chciała się schronić przed światłem, żeby przetrwać.
No i Walter mówi w tym filmie ,,wyłaźcie stamtąd i uznajmy tę misję za zakończoną". Według mnie oni do samego końca byli tylko eksperymentem i żadna kariera ich nie czekała. Byli jak zwierzęta prowadzone na rzeź, na zatracenie. Niemniej jednak film to była niezła zagadka, prawdziwie psychologiczny. Stąd moja ocena, lubię takie filmy.

ocenił(a) film na 3
Traveler77

Mocno nadinterpretujesz te sceny szukając drugiego dna którego nie ma. Sądzę, że większość niedopowiedzeń i tajemnic wynika z marnych umiejętności reżysera, a nie celowego zamysłu. Drewnianej gry aktorskiej szkoda komentować, bo była męczarnia dla widza. Po tak głupich, przewidywalnych i powielanych we wszelkich tanich filmidłach scenach z kłótniami, agresją napakowanego załoganta, całość była do przewidzenia tak łatwo jak to, że w każdym tanim horrorze musi zginąć jakaś cycata dziewczyna, a najbrzydsza przeżyje wszystkich.
A sceny po wejściu do miasteczka? "Nie powinniśmy się rozdzielać", no to już bez oglądania można było przewidzieć, że zaraz któryś niesubordynowany załogant strzeli focha i się oddzieli. Scena z wartą podczas spania - klasyka głupoty horrorów klasy z - ktoś jest niestabilny emocjonalnie? Ma podkrążone oczy, jest zmęczony? Zgłosił się na ochotnika? Nadaje się na pierwszą wartę! LITOŚCI! Odkąd weszli do miasta i zaczęła się ta parodia "Strasznego Filmu", to jedyne o czym myślałem to kiedy oni już wszyscy zginą.
No ale przejdźmy do zagadki co reżyser miał na myśli co czego nie udało mu się pokazał.
Otóż wg mnie, reżyser chciał pokazać jedynie eksperyment z lotu na Marsa(przeprowadzony na ziemi a raczej pod), który to eksperyment został zakłócony(naprawdę, a nie na niby żeby wkręcać nie wiadomo po co załogantów) przez katastrofę polegającą na zniszczeniu księżyca przez asteroidę. Tylko tyle i aż tyle.
Fakty:
Nie polecieli na Marsa ani nigdzie indziej w kosmos. To co się tam wyświetlało z tymi orbitami to była tylko taka orientacyjna symulacja upływu czasu, pokazująca gdzie znaleźliby się w przestrzeni gdyby faktycznie lecieli.
W kosmos nie polecieli, bo weszli pod ziemię zaraz po spotkaniu z dziennikarzami i nie było tam żadnej rakiety.
Mało tego podczas symulowanego startu nie doświadczyli żadnych przeciążeń jakich doświadcza się podczas startu, więc to można odrzucić.
Eksperyment przebiegał do momentu wstrząsów, utraty łączności i zasilania z paneli, co było efektem faktycznego zniszczenia księżyca. Pył z księżyca odciął dopływ słońca do paneli i tyle(+plus apokalipsa reszty planety zerwała łączność, zabiła ekipę pilnującą eksperymentu, lub dała im inne powody do zmiartwień).
No i najważniejsze - po wyjściu z bunkra/statku przez kratkę wentylacyjną jest krótka scena pokazująca na niebie pozostałości księżyca. Co jak co, ale szczątków księżyca na niebie to chyba nawet ten kierownik misji by nie zasymulował, więc ta scena w sumie decyduje o tym która z hipotez o eksperymencie ma sens. (scenka jest krótka więc jej przeoczenie jest dla zrozumienia filmu decydujące).
Można się spierać, że w "Sexmisji" była jakaś tam kopuła, ale nawet ona miała granice a wycieczka ze schronu szła na tyle długo do miasta, że można hipotezę z kopułą włożyć między bajki.
Ostatnie wątpliwości to zakończenie odliczania czasu. Nic tu nie ma nadzwyczajnego. Film z przemową był zwyczajnie nagrany przed misją i został odtworzony po skończeniu odliczania. To nie jest transmisja na żywo, bo na ujęciu widać przewijający się pasek trwania filmu, a facet ma ten sam garnitur, niebieskawą koszulę, krawat i tłuste włosy jak na konferencji przy odprawie załogi. Do tego te śmieszne analogowe zakłócenia jak z kasety VHS mają sugerować że to stare nagranie(reżyser chyba nie ogarnia że kamery i ten telewizor są już cyfrowe i cyfrowe zakłócenia obrazu trochę się różnią od tych z kaset VHS).
Lubię filmy sf, katastroficzne czy postapokaliptyczne i wiele ich niedoskonałości jestem w stanie znieść oglądając je, ale ten film, to była porażka.
Może gdyby lepszy reżyser się za to zabrał to coś by z tego filmu było, a tak było półtorej godziny męczarni.

ocenił(a) film na 5
namii

Eksperyment. Gdyby tych 2 z bunkru miało zginąć to by to pokazali. Mięśniak powiązał fakty i ludzi, więc musiał zniknąć. Wrażliwiec poznał prawdę o właścicielach baru - zniknął.
Lekarka miała bandaż nie ze statku. Po co go np. z baru wzięła? Bo dowiedziała się, że jej były kochanek został niechcący pchnięty nożem. Kobieta go przeprasza uciekając, a mogła go żgać i do gara...

ocenił(a) film na 9
namii

Wstępnie:
- Ludzie z miasteczka zadawali pytania lub choćby byli podczas konferencji prasowej tak samo jak dziewczyna z czasopisma - miss lutego z czasopisma to ta, z mtórą poszedł dworak z baru (można się ich dopatrzeć), czy choćby baba z restauracji, była wcześniej obok człowieka który pytał "czy planujecie jakieś ekaperymenty?")
- Przenosili kapsułę już w czasie gdy mieli fikcyjny odlot statku, nie zorientowali się, że wyjmują ich z ziemi, a prawdopodobnie wstrząs udający upadające szczątki księżca, był po to by dodatkowo zamaskować wstrząs związany z umieszczeniem kapsuły w ziemi w innym miejscu - bez drzew itp.
- Emily złapała się za ucho (Theo wyjaśni, że robi tak gdy kłamie) w związku z obietnica dla Waltera - póżniej wyjawiła Theo prawdę.
- Domek w którym się schowali był nagrywany przez noktowizor co dowodzi właśnie eksperymentowi, a nie katastrofie.
- Opatrunek faktycznie nie miał kodu i nie był wcale ze statku co zauważył kapitan Theo.
- Dwaj astronauci co zniknęli. zakończyli po prostu przygodę o czym mówił Walter "kto wymięknie przed czasem żegna się z karierą" i zakończyli ją.
- Mozliwe, że były jakieś dragi w strzykawkach, Emily ich nie brała stąd mogła być w konspiracji (aż zaczęło się źle dziać i pewnie sama zwątpiła), najprawdopodobniej była w konspiracji, około 17 minuty filmu wysyłała portrety psychologiczne reszty załogi do zapewne Waltera, a 5 minut później próbowała sama skontaktować się z Walterem. Prawie umarła przez leki nasenne, a bylo to nastepstwem rozterek uczuciowych co do kapitana.


Wnioskek jest jeden Eskperyment sociologiczny - kazda z tych 4 osobowosci byla manipuliwana przez Waltera w najgorszy dla danej osoby sposób:

1. Emily - chciala kariery ale kocha kapitana Theo. Kazano jej pod groźbą końca kariery zerwać z Theo co ją rozbiło totalnie emocjonalnie, do tego była w jego załodze. Następstwem tego brała leki uspokajające/nasenne, prawie usunęła zdjęcia z Theo by choć na czas eksperymentu zapomnieć ale nie umiała i zaczęła sobie z tym nie radzić, przez co przedawkowała leki i prawie umarła. Do tego była w ko spiracji i nawet omoło 17 minuty filmu wysłała portrety psychologiczne załogi z tabletu. Z jednej strony chciała kariery, z drugiej kocha Theo, a na domiar złego ma na pokładzie zwariowanego kolesia, który zaczyna zachowywać się jak dziecko i nabuzowanego hormonami głąba, który chce się z nią zabawić (proponował jej zbliżenie "bo będą tu razem długo"). Emily złapała się ucho - kłamała - gdy zapytał ją Walter czy pamieta o obietnicy (że rozstanie się z Theo i mu o tym nie poqie), złapała się bo wiedziała, że w ekstremalnym przypadku mu powie i w końcu w domku mu powiedziała, ale prawdopodobnie naukowcy tego nie zarejestrowali bo kamery noktowizyjne były na zewnatrz, stąd dotrwała do końca konkursu.

2. Bug - Miał zaburzenia osobowości, totalnie odleciał. Wnioskuję, że sam stał się dzieciakiem w swoich myślach, może przez to, że faktycznie stracił syna. Świadczy i tym całe jego zachowanie, dziecinne podejście do wszystkiego. Nie dość, że odleciał i rysował labirynty to dostał zeszycik najlepiej mógł pisać pamiętnik... Na to wszystko uważam, że szczur został podłożony specjalnie, by rozwinął potrzebę posiadania zwierzątka - małego przyjaciela jak każde dziecko. To odbiło się na nim totalnie przez Dworniaka, Który jako inna osobowość pokazując siłę i agresję zabił szczura, co totalnie zafiksowało Buga i doprowadziło do konfliktu.

3. Dworniak - agresywny megaloman nieradzący sobie z popędem seksualnym. Odrzucony przez rodziców osiłek, który doprowadził do konfliktu w szeregach i jako pierwszy odpadł z eksperymentu. Walter sprytnie podał mu czasopisma erotyczne by podbić jego chęć stosunku z kobietą, zaczął sobie nie radzić, bo choć wiedział, że jest w eksperymencie, a podrywał Emily, wciąż ogładał czasopisma, a na domiar złego Walter dał mu psikusa w postaci Modelki, która była uczestniczką eksperymentu i zadawała pytania na konferencji prasowej. Dworniak był karmiony informacjami o kolejnym odrzuceniu, co połączyło się jego psychiką i resztą załogi (Emily go olała, Bug go nielubił bo zabił mu zwierzątko, a Theo był jego konkurentem u Emily i kapitamen plus się pobili). Gdy wyszli przesądził swój koniec kariery, zalał się i szukał kobiet do seksu, aż znalazł i zakończył swój udział.
4. Theo - przez zerwanie z Emily i picie został wypłukany z uczuć już na samym początku. Po czym uczy się bycia kapitanem, w nowych warunkach. Kocha Emily ale czuje się odrzucony, do tego Dworniak staje się konkurencją, a nie wie, że zerwanie jest częścią eksperymentu i psikusem Waltera dla ich obojga. Związek jako tako rodzi się na nowo gdy Theo ratuje Emlily, która prawia umarła przez właśnie te miłosne rozterki. Dbają o siebie W miasteczku i jako jedyni docierają do końca konkursu (choć organizatorzy prawdopodobnie nie wiedzą, że Emily powiedziała mu o tym o czym nie miała).

Walter dobrze wiedział co robił i podsuwał im wszystko co było w trakcie eksperymentu. Ludzie którzy chcieliby ich zjeść nie szli by jak banda zombie tarasując drogę by załoga uciekała właśnie i tylko tam, jak po sznurku akurat do jedynego miejsca jakie znała poza miasteczkiem - kapsuły, akurat na koniec ekaperymentu (to było sprytnie zaaranżowane). Theo był dźgnięty przypadkiem, gość z baru widział jak Emily i Theo chowają sie pod barem na końcu filmu ale ich zostawił. Bug i Dworniak rozdzielili się i nie wykonali zadania mieli się wzajemnie pilnować więc zrobili wyjazd - "kto wynięknie przed czasem żegna się z karierą". Ludzie z miasteczka nie byli agresywni i nie Zjedli ich gdy spali, a w zamian sugerowali im by wracali do kapsuły właśnie na 4setny dzień. Nawet na koncu rzeźnik, kucharz i ten 3ci instalują coś koło kapsuły pewnie na fetę właśnie 4setnwgo dnia, ale Ci prawie ponownie wyszli więc trzeba było zaaranżować jakąś akcję by nie wyszli aż zabiją syreny itp. Co do zabicia Nie jestem pewien czy poszło coś nie tak czy nie umarli na prawdę przez konspirę ale nie zmienia to faktu eksperymentu. Gdy wybija gong otwierają się drzwi i jest światło nie z jakichś świątecznych lampek tylko dla tego właśnie ze uczestnicy eksperymentu mają zamiar swiętować jego zakończenie. Niestety nie 4ki a 2ki uczestników.

ocenił(a) film na 5
namii

Cztery osoby z traumą wrzucone do zamkniętego bunkra na 400 dni. Emily podaje im jakieś tajemnicze środki, pewnie placebo żeby nakręcić ich paranoję. Odizolowanie, brak światła słonecznego, ciągły spadek poziomu tlenu, te same osoby, te same zajęcia, te same schizy. Wtem prawie pod koniec misji walenie we właz, coś nie tak, trzeba sprawdzić. Jakiś creep, który wygląda jak ofiara falloutu, zostają mu niby podane sedatywy, ale znika. Sytuacja się zagęszcza, strach narasta. Wychodzą, a tu dystopia. Moja teoria jest taka, że specjalnie podstawili reporterów i miss lutego, żeby sprawdzić kto się zorientuje. Stworzono plan filmowy w którym sprawdzano jak zareagują na określone trudne warunki po wyjściu z izolacji. Jeden po drugim odpadają. Dryblas (Dvorak?) się zorientował, nie chciało mu się dłużej grać, więc odpadł pierwszy. Bug oszalał (tak to rozumiem), więc odpadł. Zostali Theo i Emily. Stworzono sytuację z dźgnięciem nożem, żeby doprowadzić do wyznania Emily. Byli kochankowie zostają sami na polu walki. Ostatnie minuty eksperymentu mają na celu sprawdzenie jak daleko są w stanie się posunąć by przetrwać. Eksperyment zakończył się automatyczną wiadomością od Waltera, żeby wzbudzić w nich strach i zwątpienie, mają nadal wątpić czy to prawda czy gra. Według mnie wszystko było eksperymentem, a Emily była we wszystko wtajemniczona do momentu dźgnięcia Theo nożem. To nie był eksperyment który miał na celu sprawdzenie jak będą się zachowywać na prawdziwej misji, to był tylko wieki brat który miał sprawdzić jak 4 osoby ze zwaloną psychiką będą się zachowywać w długotrwałym zamknięciu i przerażających warunkach. Spersonalizowane prezenty, które dostali na początku sugerują, że twórcy eksperymentu mieli obraz tego czego mogą się po nich spodziewać, chcieli tylko sprawdzić jak szybko zaczną się przeciwko sobie obracać lub wariować.
Świat zewnętrzny jak w "Seksmisji", wraz z zakończeniem eksperymentu opadła kurtyna i pojawiło się słońce, a tuż przy włazie pył księżycowy, wiedzieli, że Bug sprawdzi co to jest, dla uwiarygodnienia dystopii. Pamiętacie, w "Seksmisji" była zasłona oddzielająca właz do podziemi która wyglądała jak post apokaliptyczny świat i była tworzona sztucznie wysoka radiacja dla uwiarygodnienia warunków w których nie dało się żyć, a za zasłoną - las bocian i jajka na śniadanie.
Sam pomysł z eksperymentem żywo przypominał mi film "Gra" z Michaelem Douglasem.

namii

Oglądałem ten film dopiero dzisiaj i szukałem recenzji innych widzów. Akurat trafiłem na Twój komentarz i uważam że ten film to strata czasu.

syko179

Mocno słaby film

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones