Przecież wszystko w filmie zostało wyjaśnione. Świat uległ zagładzie w czasie trwania eksperymentu.

Nie zostało wyjaśnione czy jest to mistyfikacja stworzona dla załogi która miała poczuć się jak najbardziej realnie czy też faktycznie świat uległ zagładzie a końcowy filmik po minięciu 400 dni jest tylko nagraniem z przed czasów zagłady.

Taka mistyfikacja była by kosztowniejsza niż wysłanie załogowej misji na Marsa.

Mini miasteczko z kilkunastoma aktorami gdzieś pośrodku pustyni ? Raczej nie. Zresztą to są już zarzuty o nonsens do reżysera a nie widza.

Kopuła o powierzchni kilkudziesięciu kilometrów kwadratowych jest raczej dość kosztowna. Budowa takiej makiety trwała by dziesięciolecia. Dlaczego żaden z bohaterów o tym nie wspomniał. Zakładam że film miał być realistyczny i oparty na logicznych założeniach.

Jeden z bohaterów ciągle wspominał że to tylko mistyfikacja a reszta do samego końca nie była pewna czy faktycznie tak było, no chyba że mówimy o różnych filmach :)
Być może nie było żadnej kopuły, może po prostu wyszli w nocy gdy mocno wiało. To jest właśnie wada tego filmu, reżyser nie opowiada historii od początku do końca a jedynie sam początek i niech widz czeka na wyjaśnienie do końcówki filmu która robi psikusa i nie wyjaśnia nic. Brawa, gratulacje że ukończyli pobyt 400 dni ... i cięcie, napisy końcowe.

Oczywistym jest, że aktorzy nie są pewni otaczającej jej rzeczywistości - kataklizm wydaje się najmniej realnym scenariuszem podczas eksperymentu więc wciąż odpierają ten wątek. Jednak wszystko wskazuje na to, że się nie mylą. Jeden z załogi odłączony w kasynie - po prostu nie brał i nie chciał brać rzeczywistości jaka miała miejsce po kataklizmie i z nią się nie pogodził. Tak też uległ swojej słabości...Pomimo, że reżyser zakończenie chciał zostawić otwarte...wszystko wskazuje, że kataklizm faktycznie nastąpił, a odtworzona ostatnia scena Wielkiego Brata jest raczej nagraniem przygotowanym na koniec eksperymentu. Fanom gatunku SF - zdecydowanie polecam. Spośród dzisiejszego chłamu, można od czasu do czasu znaleźć dobre niskobudżetowe kino tego gatunku. Nie zaliczyłbym go do klasyki tego gatunku, ale niewątpliwie bardzo ciekawa propozycja w tym segmencie.

A po całym zdarzeniu przez właz przedostaje się bardzo jasne światło. Przecież przed chwilą na zewnątrz było ciemno. Czyżby reflektory i światła fleszy to zmieniły? Nie wiem, czy reżyser po prostu zrobił widzów w ch... (poleciał w kulki) i zażartował sobie z nas nie dając absolutnie nic, czy... należy szukać rozwiązania nie na końcu filmu, ale np. gdzieś w środku. Będąc rozdarty między tymi kwestiami daję średniaka (5/10) - póki co.

A po całym zdarzeniu przez właz przedostaje się bardzo jasne światło. Przecież przed chwilą na zewnątrz było ciemno. Czyżby reflektory i światła fleszy to zmieniły? Nie wiem, czy reżyser po prostu zrobił widzów w ch... (poleciał w kulki) i zażartował sobie z nas nie dając absolutnie nic, czy... rozwiązanie nie znajduje się na końcu filmu, ale np. gdzieś pośrodku. Będąc rozdarty między tymi kwestiami daję średniaka (5/10) - póki co.

Nie chciało mi zapisać pierwszej wypowiedzi, to wypowiedziałem się po raz drugi i teraz mam dwie. Lecę hurtowo.