Recenzja filmu

Dziewczyna mojego kumpla (2008)
Howard Deutch
Jason Biggs
Dane Cook

Drań o złotym... sercu

Jeśli widzieliście chociażby "Faceta pełnego uroku", to wiecie, czego się spodziewać: niewybrednego humoru, sporo gołych panienek i odrobiny nagiego Cooka, a wszystko to szczodrze polane
Wszyscy wiemy, że cola i popcorn są złe. Wielu jednak nie powstrzymuje to od opychania się nimi, aż się uszy trzęsą. Podobnie rzecz ma się z komediami Dane'a Cooka. Jeśli widzieliście chociażby "Faceta pełnego uroku", to wiecie, czego się spodziewać: niewybrednego humoru, sporo gołych panienek i odrobiny nagiego Cooka, a wszystko to szczodrze polane sentymentalnym sosem. Nie ma się co napinać i kręcić nosem na brak wyrafinowania, inteligencji czy artyzmu. Najlepiej po prostu dać się ponieść grzesznej przyjemności obcowania z prostym, samczym humorem. Fabuła filmu jest równie skomplikowana co konstrukcja cepa. Główny bohater – Tank – to przystojniak, który specjalizuje się w zamienianiu romantycznych spotkań w randki z piekła rodem. Gnębi kobiety, obrzydzając im męski ród, przez co zniesmaczone damy zadzierają kiece i w podskokach trafiają z powrotem w otwarte ramiona dopiero co porzuconych chłopaków.  Ponieważ Tank jest świetny w tym, co robi, biznes kręci się bez większych zgrzytów. Do czasu gdy najlepszy przyjaciel Tanka dostaje kosza od miłości swego życia. Tym razem kosa trafiła na kamień.  Tankowi dziewczyna za bardzo się spodoba, by mógł ją oddać w cudze ręce. Ale czy miłość może wygrać z przyjaźnią? Dane Cook powoli staje się męskim odpowiednikiem Meg Ryan. Jego role wciąż zdają się oscylować wokół tego samego wzorca: supersamiec ujarzmiający erotycznie kolejne przedstawicielki żeńskiego rodu. Jednak za postawą drania i erotomana kryje się poczciwiec o złotym sercu, który zawsze zakochuje się w kobiecie napiętnowanej przez dziwactwa. Ponieważ tym razem tą dziewczyną jest Kate Hudson, owe dziwactwa przybierają bardzo łagodną postać pedanterii, obsesji na punkcie biegania i małego doświadczenia z mężczyznami. Meg Ryan odniosła sukces, grając trzpiotki i bazując głównie na swym blondwłosym uroku. Podobną strategię stosuje i Cook, a że bywa zabawny, jest przystojny i jak chce, potrafi wykazać się charyzmą, efekt końcowy jest zadowalający. Czy jednak jest jakiś głębszy sens realizowania męskich komedii romantycznych? Zdumiewające, ale trzeba stwierdzić, że tak. Szowinizm i golizna są magnesem przyciągającym męską część publiczności (zazwyczaj bardzo niechętną tego rodzaju fabułom, na które idą pod presją partnerek, oczekując od nich później namiętnego odwdzięczenia się). Z kolei panie mogą zostać zbombardowane nie całkiem podprogowym przesłaniem mówiącym, iż nawet najgorszy drań jest w głębi duszy romantykiem czekającym na swoją księżniczkę, która odsłoni jego wnętrze. Jak zatem widać, "Dziewczyna mojego kumpla" każdemu oferuje coś miłego. A że trwa to tylko dopóki nie skończy się seans... Cóż z tego! Nie każdy film musi być pamiętany przez lata.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Seans "Dziewczyny mojego kumpla" będzie traumatycznym przeżyciem dla wszystkich wrażliwców w okularach,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones